Restauracyjnym szlakiem: Służewieckie zaskoczenia

Stanisław Majcherczyk
opublikowano: 2010-09-29 14:01
zaktualizowano: 2017-03-16 11:45

Na imprezę Wine&Food na Służewcu udało się nam wkraść niepostrzeżenie. Mimo zapór na drodze i konieczności zakładania gdzieniegdzie kominiarek. A było tam bardzo bogato. Zaś mistrz fortepianu Waldemar Malicki przeszedł samego siebie.

Do kulinarnego konkursu wybrano ponoć 12 najlepszych polskich restauracji. Zaciekawiło nas kto je nominował. Znamy co najmniej kilka zdecydowanie lepszych od tych, które startowały.
Bardzo się ucieszyliśmy, że nie musimy tym razem sami oceniać smaków potraw. Ogłoszono, że wszyscy na sali będą sędziami. Każdy dostał stosowne karty do głosowania. Wnioskowaliśmy, że naznaczenie zwycięzców objawi się matematycznym podsumowaniem naszych wspólnych doznań smakowych.
Jedno po drugim przynoszono dania do stolików. My, z nawyku, robiliśmy zdjęcia i notatki. Z przystawek najbardziej przypadł nam do gustu lobster carica salad z warszawskiej restauracji Galeria Bali & Buddha Club. Z dań głównych comber jagnięcy z restauracji The Oriental w (warszawskim) hotelu Sheraton.
Po degustacjach posłusznie wrzuciliśmy tam gdzie trzeba wszystkie nasze głosy. Ku miłemu zaskoczeniu błyskawicznie ogłoszono wyniki. We wszystkich konkurencjach wygrał Amber Room z Klubu Polskiej Rady Biznesu. Restauracji jeszcze do niedawna niedostępnej dla zwykłych śmiertelników (teraz ponoć czasami już można). Spojrzeliśmy błyskawicznie na to, co zanotowaliśmy. Także na zdjęcia. I tu pojawił się znak zapytania. Nikt przy naszym stole nie dostał do degustacji ani przystawek, ani dań głównych laureata tak obficie narodzonego przez tajemnicze jury. 
Zastanawialiśmy się, czy może gdzieś wkradł się organizatorom w paradę jakiś błąd statystyczny?  Zdecydowanie nie dopuszczaliśmy możliwości nieprzyjemnych skojarzeń „wyborów ” w PRL-u.

None
None