W akcjonariacie Big Cheese Studia, notowanego na GPW producenta gier znanego z wydanego przed pięciu laty kulinarnego hitu „Cooking Simulator”, od poprzednich wakacji zaszło bardzo dużo zmian. Przed niespełna rokiem ze spółki postanowił wyjść PlayWay. W procesie przyspieszonej budowy księgi popytu sprzedał wówczas ponad 53 proc. akcji po 14,15 zł, inkasując łącznie przeszło 31 mln zł.
Niedługo później ujawniono, że większość tego pakietu akcji nabyła spółka Silk Road Games (SRG), która też wcześniej - do czerwca 2024 r. - należała do grupy PlayWaya.
SRG nabyło akcje BCS uprawniające do 41,44 proc. głosów. Działało w porozumieniu z Kap In, czyli spółką, której prezesem i współwłaścicielem jest Konrad Pazgan, syn założyciela Konspolu. Kap In kupił wtedy akcje dające 5,13 proc. głosów.
Nowy inwestor informował, że ma pomysł na spółkę, widzi duży potencjał w tytule „Cooking Simulator" oraz ma plan na to, jak tę grę rozwijać i komercjalizować na dobrych warunkach. Duże nadzieje wiązał z nową odsłoną tego tytułu. Nie wykluczał kolejnych akwizycji. Pytany wówczas o źródła finansowana wskazał jedynie, że pieniądze pochodzą od akcjonariuszy SRG.
To było w planie
Tymczasem ostatnio bez specjalnego rozgłosu nastąpiła zmiana inwestora BCS. W majowym komunikacie spółka poinformowała, że SRG na podstawie umowy cywilnoprawnej zawartej poza rynkiem głównym sprzedał 1,67 mln akcji spółki. Z takim samym pakietem, dającym 40,39 proc. głosów na walnym BCS, ujawniła się JB Fundacja Rodzinna.
Została ona stworzona przez rodzinę Bieniaków, właścicieli m.in. PXF Lighting - producenta opraw i systemów oświetleniowych. Jacek Bieniak, prezes i właściciel PXF Lighting, jest jednym z akcjonariuszy SRG.
Łukasz Włodarczyk, wiceprezes SRG i BCS, przypomina, że ta pierwsza spółka została powołana przez grupę przedsiębiorców-inwestorów i Roberta Lewandowskiego przy początkowym merytorycznym wsparciu grupy PlayWaya. Jak się okazało, do realizacji pierwotnych założeń założycieli potrzebna była współpraca z deweloperem, dlatego zainwestowano w BCS.
- Naszym celem było otworzenie dla polskiego gamedevu drogi na Chiny. To otwarcie drogi udało się nam poprzez uzyskanie licencji dla pierwszych gier. Kolejnym wyzwaniem stała się skuteczna monetyzacja na tym rynku. Okazało się, że efektywne wejście na rynek chiński jest trudne bez ścisłej współpracy z deweloperem, stąd pojawił się pomysł poszerzenia grupy o spółkę tworzącą gry. Finalnie wybranym podmiotem do takiego kroku okazało się BCS, a wiodącym inwestorem zapewniającym finansowanie transakcji na poziomie SRG została rodzina Bieniaków – mówi Łukasz Włodarczyk.
Pomysł na dywersyfikację
Dlaczego w maju doszło do roszad w akcjonariacie BCS? Przedstawiciele spółek tłumaczą, że to element porządkowania aktywów rodziny Bieniaków. To w jego ramach znaczący pakiet akcji BCS został przeniesiony zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami pomiędzy stronami. Technicznie odbyło się to tak, że pożyczka udzielona przed rokiem przez rodzinę Bieniaków została zamieniona na akcje BCS.
– Taki plan przyświecał nam od początku. Zamierzamy być długoterminowym akcjonariuszem i chcemy zapewnić jej stabilne środowisko funkcjonowania, żeby mogła spokojnie realizować swoje cele biznesowe – mówi Adam Bieniak, beneficjent JB Fundacji Rodzinnej i prokurent PXF Lighting.
Jak informuje, biznes rodzinny wyrósł na branży technologicznej, a pomysł inwestycji w gamedev to sposób na dywersyfikację majątku.
- W pewnym momencie rozwoju podjęliśmy decyzję o dywersyfikacji działalności. Obecnie poza prowadzeniem podstawowej działalności zarządzamy spółkami nieruchomościowymi, spółkami z branży farmaceutycznej oraz posiadamy udziały spółek z branży wysokich technologii – wylicza Adam Bieniak.
Przedsiębiorca zapowiada, że jego rodzina w BCS będzie chętnie służyć radą, ale nie zamierza ingerować w działalność operacyjną.
- Liczymy tu na Łukasza Dębskiego i wierzymy, że pod jego kierunkiem spółka będzie się rozwijała – mówi Adam Bieniak.