Według chińskiego kalendarza, rok owcy ma być zdecydowanie sprzyjający dla przedsiębiorców, ale żeby prognoza mogła spełnić się też na rynku złota, sporo zostaje do nadrobienia. W drugim kwartale światowy popyt na złoto w sektorze biżuterii był mniejszy aż 20 proc. w porównaniu z tym samym okresem w ubiegłym roku, wynika z danych Światowej Rady Złota.
Cenowo spadek wynosił 7 proc., a pod względem ilości sprzedanej biżuterii popyt obniżył się o 14 proc., do około 513 ton. Taki stan tłumaczony jest głównie zmniejszonym zapotrzebowaniem w Indiach, a przede wszystkim w Chinach, które uznawane są za największy światowy rynek tego metalu. W Indiach to niszczące, pozasezonowe ulewy, uszkadzając dużą część upraw, skutecznie obniżyły dochód, natomiast w Chinach przyczyna może być bardziej długotrwała, bo związana z ogólnym spowolnieniem w bardzo wielu sektorach.
Ilościowo popyt w drugim kwartale obniżył się w tych krajach odpowiednio 23 proc. i 5 proc., wynika z raportu rady. W przeciwieństwie do sytuacji w Azji niewielkiej poprawie uległ handel w Stanach Zjednoczonych i w Europie, ale kwartalny wzrost sprzedanej ilości złota i w jednym, i w drugim przypadku nie przekroczył 2 proc. Całemu rynkowi szlachetnego metalu raczej to nie pomogło, bo włączając do wyliczeń również złoto inwestycyjne, i to wykorzystywane w przemyśle, całkowity popyt zmniejszył się na świecie aż 18 proc., do 25,1 mld USD w ostatnim kwartale. Żeby więc obrót złotą biżuterią trochę się odbił, wzmocnić muszą się przede wszystkim wskaźniki chińskiej gospodarki, bo w przeciwnym razie mówić będziemy nie o roku typowej, ale czarnej owcy.