Przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej Jan Rokita uważa, że notowany w ostatnich sondażach spadek poparcia dla jego partii jest wynikiem "niesłychanie gwałtownego ataku ze strony środowisk wywodzących się z Unii Wolności, partii demokratycznej i intelektualistów".
Tadeusz Mazowiecki, który współtworzy nową partię centrową, komentując w czwartek najnowsze wyniki rankingów wyborczych, określił spadek poparcia dla PO "karą za zarozumiałość i za przeświadczenie, że już ma premiera".
Według Rokity, gościa piątkowego "Salonu Politycznego Trójki", to właśnie ludzie partii demokratycznej wykazują "zarozumiałość i pychę zupełnie nadzwyczajną, jakiej świat od dawna nie widział". Jego zdaniem, "ta kampania wyzwisk i nienawiści pod adresem PO ma swoje rezultaty".
"Potrzebujemy trochę czasu na to, by te straty odrobić" - przyznał Rokita.
Z sondażu opublikowanego w czwartek przez IPSOS wynika, że gdyby wybory parlamentarne odbyły się w kwietniu, Prawo i Sprawiedliwość uzyskałoby 20 proc. głosów, Platforma zaś 19 proc. Z kolei sondaż CBOS z zeszłego tygodnia przewiduje dla PiS poparcie 24 proc. Polaków, a dla PO 20 proc.
Pytany, czy możliwe jest, że Platforma poprze w wyborach prezydenckich kandydata PiS Lecha Kaczyńskiego, Rokita odpowiedział, że choć prezydenta stolicy uważa za "bardzo poważnego kandydata", to jednak jest "bardzo mało prawdopodobne", by PO poparła tę kandydaturę.
"Wszystko wskazuje na to, że będziemy mieli łącznie jesienne wybory parlamentarne i prezydenckie, w związku z tym jest rzeczą najzupełniej oczywistą dla każdego stronnictwa politycznego, że wystawiając swoją listę wyborczą, musi także wystawiać kandydata na prezydenta" - wyjaśnił Rokita.
W jego opinii, partia, która nie wystawi "w takich warunkach" kandydata na prezydenta, "skazuje się na przegraną". "Sami z własnej woli nie będziemy przegrywać" - podkreślił.
Zgodnie z opublikowanym w piątek przez "Rzeczpospolitą" sondażem prezydenckim, Lech Kaczyński może liczyć na poparcie 26 proc. Polaków, natomiast lider PO Donald Tusk - na 11 proc. głosów.
Komentując list otwarty rosyjskiego Pen Clubu do polskiego Pen Clubu, w którym skrytykowano ostatnie wypowiedzi rosyjskich polityków dotyczące Polski, Rokita przyznał, że jest to "niesłychanie cenny list".
"Od pewnego czasu zadawaliśmy sobie pytanie, gdzie są w dzisiejszych czasach +nasi przyjaciele Moskale+ i okazało się, że są, tak samo jak byli w połowie XIX wieku" - powiedział Rokita.
Przewodniczący klubu PO wyraził zaniepokojenie sposobem traktowania Polski przez Rosję. Jak podkreślił, "nie ma co ukrywać, że Kreml zaczął od paru miesięcy traktować Polskę wyjątkowo agresywnie". Dodał, że "co trzy dni pojawiają się kolejne oświadczenia, które są świadectwem werbalnej agresji w stronę Polski".
"Nader zaskakujące, a dotyczące stosunków rosyjsko-polskich niedawne wypowiedzi sporej grupy działaczy państwowych naszego kraju od razu dodały goryczy i konsternacji do nagromadzonych w ciągu wieków uraz i błędów" - napisał m.in. rosyjski PEN Club, w opublikowanym w czwartek liście.