Pekin zapowiedział wprowadzenie dodatkowego 34-procentowego cła na wszystkie towary ze Stanów Zjednoczonych. To reakcja na decyzję Donalda Trumpa o nałożeniu co najmniej 10-procentowych ceł na większość importu, z dużo wyższymi stawkami dla kilkudziesięciu krajów – w tym właśnie dla Chin.
Narastające napięcia handlowe budzą obawy przed światową wojną celną, która mogłaby osłabić wzrost gospodarczy i zmniejszyć popyt na kluczowe surowce. Choć cła wprowadzone przez USA nie objęły sektora energetycznego, odpowiedź Chin dotyczy całości importu z USA, a dodatkowo obejmuje ograniczenia eksportowe w zakresie niektórych metali ziem rzadkich. Tymczasem Stany Zjednoczone są znaczącym eksporterem ropy i LNG, w tym do Chin – jak wynika z danych Kpler oraz EIA.
Na Wall Street doszło do gwałtownej wyprzedaży akcji. Indeks Dow Jones zbliża się do poziomu technicznej korekty, co oznacza spadek o co najmniej 10 proc. względem ostatniego szczytu, a indeks Nasdaq traci jeszcze więcej i zmierza w stronę rynku niedźwiedzia, czyli spadku o 20 proc.
Kontrakty terminowe na ropę Brent straciły podczas piątkowej sesji 5,29 USD, czyli 7,5 proc., spadając do poziomu 64,85 USD za baryłkę. Ropa WTI potaniała o 5,57 USD, czyli o 8,3 proc., do 61,83 USD. To najniższe zamknięcie notowań od kwietnia 2021 roku.