Wtorkowe notowania na rynku ropy toczą się pod dyktando sprzedających. Obie benchmarkowe odmiany ropy amerykański WTI i europejski Brent zeszły już poniżej pułapu 90 USD za baryłkę.
Sytuację dodatkowo pogarszają spadki na giełdach, wysokie rentowności obligacji skarbowych i umacniający się dolar, które nie tylko zmniejszają atrakcyjność inwestycyjną ropy, ale i ją mocno podrażają.
Podczas porannego wtorkowego handlu, kontrakty terminowe na ropę WTI z dostawą w listopadzie przeceniane były o 0,6 proc. schodząc do poziomu 88,25 USD/b. W poniedziałek straciły 2,2 proc. Z kolei grudniowe futures na Brent taniały o 0,9 proc. oscylując w okolicach 89,91 USD/b.
W trzecim kwartale surowiec podrożał o 29 proc. po informacjach o przedłużeniu cięć produkcyjnych przez alians OPEC+ z Arabią Saudyjską i Rosją na czele. Pojawiły się z miejsca prognozy, że surowiec może przebić pułap 100 USD.
Tymczasem, odnosząc się do obecnej korekty, analitycy Citigroup stwierdzili, że w przyszłym roku cena ropy Brent spadnie do nawet 70 USD/b, gdy rynek powróci do nadwyżki. W notatce stwierdzono, że popyt wydaje się ograniczony, a na rynek trafia więcej ropy od dostawców spoza OPEC+.