Cen ropy w USA po rozpoczęciu poniedziałkowego handlu spadły o ponad 2 proc. To reakcja na niedzielną decyzję OPEC o pozostawieniu limitów dostaw ropy na niezmienionym poziomie i pomyślny przebieg wyborów powszechnych w Iraku - podają brokerzy.
Baryłka lekkiej ropy amerykańskiej WTI na nowojorskiej Mercantile Exchange spadła w poniedziałek na otwarciu handlu o 1,08 USD, czyli o 2,3 proc. i kosztowała 46,10 USD.
W Londynie baryłka ropy Brent spod dna Morza Północnego w dostawach na marzec staniała w poniedziałek po południu o 1,28 USD, czyli o 2,9 proc. i kosztowała 43,67 USD.
W niedzielę producenci ropy z Organizacji Państw Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) zdecydowali w Wiedniu o utrzymaniu dotychczasowego pułapu dostaw ropy na poziomie 27 mln baryłek dziennie.
Z kolei w Iraku dzień wyborczy przyniósł wprawdzie wiele ofiar w wyniku licznych zamachów samobójczych, ale nie potwierdził zapowiedzi terrorystów co do zakrojonych na szeroką skalę aktów sabotażu i ataków na rurociągi i urządzenia naftowe.
"Obawy o to, jak zachowa się OPEC i jaki przebieg będą miały wybory w Iraku, powodowały w ostatnich dniach wzrosty cen ropy" - powiedział Bill O'Grady z A.G.Edwards & Sons Inc. w St. Louis.
W środę Departament Energii przedstawi swój najnowszy raport o stanie zapasów ropy i jej produktów w USA. Dwa tygodnie mroźnej pogody w USA spowodowały spadek rezerw oleju opałowego. Teraz jednak meteorolodzy zapowiadają powrót łagodniejszej aury.
Z ocen analityków z Weather Derivatives Inc. wynika, że zapotrzebowanie na olej opałowy w USA ma być od 1 do 7 lutego o 17 proc. mniejsze niż normalnie w tym okresie.