Ropa w Londynie tanieje, gdyż oddala się perspektywa wojny

opublikowano: 2003-03-11 12:16

Ceny ropy naftowej w Londynie, na Międzynarodowej Giełdzie Paliw, spadły we wtorek przed południem o ponad 1 proc. w reakcji na brak porozumienia w ONZ w sprawie rezolucji dotyczącej Iraku.

Rada Bezpieczeństwa ONZ jest podzielona co do projektu rezolucji, która daje Irakowi czas do 17 marca na całkowite zastosowanie się do rozbrojeniowych nakazów ONZ. Amerykańska sieć informacyjna CNN podała, że wobec braku poparcia dla ich propozycji Stany Zjednoczone zasugerowały możliwość nowego kompromisu. Wg źródeł waszyngtońskich, Biały Dom może rozważyć sprawę przesunięcia ultimatum poza proponowany obecnie termin.

Baryłka ropy Brent z Morza Północnego w dostawach na kwiecień na giełdzie paliw w Londynie staniała we wtorek przed południem o 45 centów (1,3 proc.) do 33,24 USD. Ropa w transakcjach elektronicznych na kwiecień na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku kosztowała zaś we wtorek o 39 centów mniej (1,1 proc.) niż w poniedziałek i wynosiła 36,88 USD za baryłkę.

W poniedziałek ceny ropy naftowej w Londynie wzrosły do poziomu najwyższego od 30 miesięcy. Czołowi przedstawiciele administracji USA, Colin Powell i Condoleezza Rice, dali w niedzielę do zrozumienia, że szanse pokojowego rozwiązania konfliktu z Irakiem są coraz mniejsze i zbliża się moment inwazji.

- Podziały między członkami Rady Bezpieczeństwa odbierane są przez brokerów jako sygnał, że rozpoczęcie ewentualnej wojny USA z Irakiem może się odwlec - ocenia Keith Morris, analityk rynku paliwowego w BNP Paribas w Londynie. Morris zaznaczył że pomocna jest determinacja krajów OPEC, które chcą zapewnić na rynkach wystarczającą podaż ropy w wypadku wojny w Iraku.

Przedstawiciele państw-członków kartelu OPEC, którzy zebrali się we wtorek w jego wiedeńskiej siedzibie, przekonywali przed rozpoczęciem spotkania, że obecna podaż ropy jest w zupełności wystarczająca. Deklarowali także, że ewentualny brak dostaw z Iraku zostanie bez zwłoki uzupełniony.

Ministrowie paliw z OPEC debatują nad kwotami dostaw ropy z kartelu w razie ewentualnej wojny w Iraku. Na razie wśród państw OPEC brak jest zgody co do strategii w przypadku wojny. Część producentów naciska na zwiększenie bądź nawet całkowite zniesienie kwot, podczas gdy inne kraje, a także kierownictwo OPEC, dążą do utrzymania wyznaczonych limitów wydobycia, twierdząc, że na świecie jest dość ropy.

We wtorek rano przewodniczący Organizacji Abdullah bin Hamad al-Attiyah zapewnił, że OPEC uczyni wszystko, by nie dopuścić do kłopotów na światowym rynku naftowym. Dodał, że w razie wojny kraje OPEC "mogą zasadniczo zwiększyć produkcję, a nawet całkowicie zawiesić kwoty wydobycia".

Obowiązujący obecnie limit to 24,5 milionów baryłek dziennie.

DA, PAP