W trakcie minionych trzech tygodni ropa benchmarkowej europejskiej odmiany Brent zyskała już ponad 11 proc. przekraczając w miniony piątek pułap 94 USD za baryłkę. Aprecjacja cen surowca to wynik donienieś, że oprócz uzgodnionych cięć w wydobyciu przez kartel OPEC, również Arabia Saudyjska i Rosja, dwaj najwięksi producenci ropy w aliansie OPEC+ przedłużyli swoje dobrowolne redukcja do końca roku.
W godzinach porannych za ropę Brent opartą o listopadowe kontrakty terminowe trzeba było płacić około 94,35 USD za baryłkę notując ruch w górę o około 0,4 proc. Z kolei za amerykańską odmianę WTI płacono około 91,31 USD. W tym przypadku październikowe futures zdrożały o 0,6 proc.
W obu przypadkach notowania znalazły się na najwyższych poziomach od 15 miesięcy.
Od początku roku, ropa naftowa notowana na rynku w Londynie zdrożała o prawie 10 proc. w związku z ograniczeniami w jej produkcji, a także poprawiającymi się perspektywami popytu. Eksperci sądzą, że Stany Zjednoczone mają szanse na uniknięcie recesji, podczas gdy rafinerie w Chinach pracują pełną parą. Tymczasem w światowej gospodarce odnotowuje się spadek zapasów ropy.
Wyzwaniem dla ropy w najbliższych dniach może okazać się decyzja amerykańskich władz monetarnych odnośnie stóp procentowych, która zapadnie w najbliższą środę (20.09.).