Rosati: "tak" dla unijnej konstytucji wzmocni pozycję Polski

Polska Agencja Prasowa SA
opublikowano: 2005-06-13 18:05

Pozytywny rezultat referendum i szybka ratyfikacja Traktatu Konstytucyjnego UE znacząco wzmocniłyby pozycję Polski w Unii, czyniąc z niej rzecznika spójności europejskiej - ocenił w poniedziałek poseł do Parlamentu Europejskiego, prof. Dariusz Rosati (SdPl).

Pozytywny rezultat referendum i szybka ratyfikacja Traktatu Konstytucyjnego UE znacząco wzmocniłyby pozycję Polski w Unii, czyniąc z niej rzecznika spójności europejskiej - ocenił w poniedziałek poseł do Parlamentu Europejskiego, prof. Dariusz Rosati (SdPl).

"Gdyby Polska ratyfikowała teraz konstytucję, znalazłaby się w unijnej pierwszej lidze, wśród rozgrywających" - powiedział Rosati podczas konferencji prasowej w Katowicach.

Według niego, Polska mogłaby "bardzo dużo zyskać, gdybyśmy ratyfikowali Traktat i wystąpili jako rzecznik spójności europejskiej, pokazując, że nie jest prawdą - jak o nas mówiono - iż nie znamy się na +europejskości+"

Zdaniem Rosatiego, możliwość wzmocnienia pozycji Polski poprzez poparcie dla Traktatu jest dodatkowym argumentem za szybkim - październikowym - terminem referendum w tej sprawie.

"W Unii występuje bardzo pilna potrzeba jakiegoś pozytywnego sygnału, że konstrukcja europejska ma się dobrze i że referendum we Francji było raczej wypadkiem przy pracy. Takim sygnałem byłyby pozytywne wyniki referendum w kolejnych 2-3 ważnych dla UE krajach" - argumentował europoseł.

W jego ocenie, gdyby Polska w tej trudnej fazie przesilenia wysłała mocny sygnał, przyjmując w referendum konstytucję, "pokazałaby, że integracja europejska jest czymś trwałym i że nasze społeczeństwo widzi w tym przyszłość". Jak dodał, zadałaby też kłam stereotypowym opiniom, że Polska jest krajem antyeuropejskim.

Innym pozytywnym sygnałem, który wzmocniłby Unię byłoby - zdaniem Rosatiego - przyjęcie budżetu UE na lata 2007-13 jeszcze podczas prezydencji luksemburskiej, czyli do końca czerwca. Jest na to spora szansa, ponieważ - jak mówił - po odrzuceniu Traktatu Konstytucyjnego we Francji i Holandii "unijni liderzy zorientowali się, iż muszą pokazać, że potrafią się w czymś dogadać".

"Nawet jeżeli kompromis nie będzie zawarty na najbliższym szczycie, to być może Luksemburg ustali jakieś kolejne spotkanie tydzień później lub zapadnie polityczna decyzja, a ministrowie finansów dogadają sprawę w ciągu następnego tygodnia" - ocenił.

Ostatnią, kompromisową propozycję Luksemburga odnośnie unijnego budżetu Rosati ocenił jako nienajgorszą dla Polski (która ma otrzymać netto 60 mld euro), ale wymagającą jeszcze negocjacji.

Według europosła, przyjęcie propozycji oznacza dla Polski mniejsze środki na rozwój obszarów rolnych (ale dopłaty dla rolników pozostaną bez zmian) i mniej pieniędzy na ochronę granicy wschodniej, a także wciąż nieustalony sposób przeliczania euro na złote.

"Propozycja luksemburska nie w pełni nas zadowala. Powinniśmy próbować starać się o większe środki i nadal negocjować. Obawiam się, że polski rząd, ogłaszając gotowość do przyjęcia tego kompromisu, nie czekając na koniec negocjacji, osłabił pozycję negocjacyjną w ostatniej fazie" - uważa Rosati.

Przedstawiony przez Luksemburg kompromis budżetu zakłada, że wydatki UE wyniosłyby w latach 2007-13 ok. 1 proc. Dochodu Narodowego Brutto (ponad 800 mld euro). Polska mogłaby z tego dostać ok. 60-64 mld euro netto, najwięcej z krajów UE. Od ostatecznej wielkości całego budżetu, dla Polski ważniejsza jest jednak kwota dostępnych w nim funduszy. Według propozycji Komisji Europejskiej limit ten wynosiłby rocznie 4 proc. PKB. Luksemburg proponuje zmniejszenie go do 3,9 proc. PKB.