W ostatnich miesiącach Rosja sygnalizowała, że z zadowoleniem przyjęłaby powrót do wzrostu produkcji surowca. Ta kwestia powraca na stół po zobowiązaniach Arabii Saudyjskiej i jej sojuszników z Zatoki Perskiej do wypełnienia luki podażowej stworzonej przez coraz ostrzejsze sankcje nałożone na Iran przez Stany Zjednoczone.

Moskwa „widzi miejsce na swoje dodatkowe baryłki na rynku - powiedział Maksim Nechajew, dyrektor ds. Rosji w firmie IHS Markit. Szacuje on, że Moskwa ma środki na zwiększenie produkcji o około 300 tys. baryłek dziennie i to w krótkim okresie czasu ”i to prawdopodobnie takie przesłanie przekaże kartelowi”.
Choć może się wydawać, że interesy Arabii Saudyjskiej i Rosji - dwóch najpotężniejszych członków koalicji OPEC+, zbliżają się do siebie, nie jest jednak pewne, że spotkanie w Jeddah w niedzielę położy podwaliny pod formalne zwiększenie produkcji ropy.
Od miesięcy Królestwo znad Zatoki Perskiej obniżało produkcję głębiej i szybciej niż wymaga tego umowa OPEC+. Oznacza to, że może obecnie przepompować dodatkowe 500 tys. baryłek dziennie - co odpowiada prawie połowie eksportu Iranu - jednocześnie przestrzegając aktualnej kwoty wydobywczej. Rosja nie ma takiej swobody w ramach umowy, osiągając dopiero swój cel wyjściowy w pierwszych dniach maja.