Zaskakująca informacja. Rosja chce zwiększyć import polskiej stali, a rozmowy w tej sprawie rozpoczęły się w tym tygodniu. Jednak o wielkich kontraktach z dawnych lat można na razie tylko pomarzyć.
Branża hutnicza powoli zaczyna odczuwać pierwsze efekty wizyty Władimira Putina, prezydenta Rosji, podczas której zadeklarował on wolę zbilansowania obrotów między Polską a Rosją. Rozmowy o rozszerzeniu handlowej współpracy rozpoczęli właśnie przedstawiciele stalowych sektorów obu stron. Do Polski przyjechała delegacja rosyjskich przedsiębiorców z branży hutniczej. Do negocjacji włączyły się także Ministerstwo Gospodarki i Ambasada Federacji Rosyjskiej.
— Rosja stara się zbilansować obroty w handlu zagranicznym. Zależy nam na utrzymaniu zagranicznych rynków zbytu, jesteśmy jednak także otwarci na możliwości zakupu nowych towarów — mówi Nikołaj Zachmatow, przedstawiciel handlowy Ambasady Federacji Rosyjskiej w Polsce.
Romuald Talarek, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, potwierdza, że przedstawiciele rosyjskiej branży hutniczej są zainteresowani zwiększeniem importu stalowych wyrobów z Polski.
Nikołaj Zachmatow nie chce przesądzać, jak duże dostawy polskie huty będą mogły ulokować na rosyjskim rynku.
— Nie będziemy w sztywny sposób regulować rynku — zapewnia.
Pewne jest jedno. Nawet gdyby polskim dostawcom udało się doprowadzić do wyrównania hutniczej sprzedaży na rynek rosyjski z importem stamtąd stalowych wyrobów już byłoby ogromnym sukcesem.
Przez trzy kwartały 2001 r. krajowi producenci ulokowali w Rosji 4,9 tys. ton wyrobów wartości 3,6 mln USD, tymczasem wschodni partnerzy sprzedali nam 91,89 tys. ton hutniczych produktów, wartych 24,17 mln USD.
Romuald Talarek liczy, że Polska będzie sprzedawać do Rosji więcej produktów. I to nie tylko stalowych.
— W Hutniczej Izbie Przemysłowo-Handlowej spotkali się przedstawiciele największych hut, dystrybutorzy oraz dostawcy maszyn hutniczych i budowlanych. Rosjanie są zainteresowani na przykład zakupem blach okrętowych czy stali żarowytrzymałych — dodaje.
Na otwarciu rynku rosyjskiego może więc znacznie zyskać Huta Częstochowa, dostawca blach dla przemysłu stoczniowego. Dla spółki jest to tym ważniejsze, że musi ona ograniczyć dostawy na rynek unijny, bo w przeciwnym razie grozi jej wszczęcie postępowania antydumpingowego.
Na boom nie liczą natomiast dostawcy maszyn budowlanych.
— W ubiegłym roku sprzedaliśmy do Rosji maszyny o wartości około 15 mln USD. Nie ma szans na powrót do wielkości sprzed wielu lat, kiedy kwoty kontraktów sięgały w sumie 200 mln USD rocznie. Po tych rozmowach spodziewamy się jednak ocieplenia klimatu politycznego, poprawy systemu ubezpieczeń eksportowych czy klarownych przepisów granicznych, co w oczywisty sposób pomoże we współpracy między Polską a Rosją — mówi Ryszard Kardasz, prezes Huty Stalowa Wola.