Notowania rubla coraz bardziej zbliżają się do progu 100 za amerykańskiego dolara. Jego przekroczenie tym razem może być trwalsze, gdyż – jak donoszą źródła zbliżone do rosyjskich polityków – jest na to pewne przyzwolenie ze strony rządu, a bank centralny nie będzie przeciwstawiał się takiemu stanowisku.
Spekuluje się, że osłabienie rubla może przynieść obecnie pewne korzyści budżetowi państwa w związku z planami zwiększenia wydatków w 2025 r.
W ubiegłym roku para rubel/dolar dwukrotnie przekroczyła wspomniany próg, co spotkało się z natychmiastową reakcją. W sierpniu bank centralny zaskoczył gwałtowną podwyżką stóp procentowych, poszły w górę o 350 punktów bazowych, zaś w październiku rząd nałożył surowszą kontrolę kapitałową, w efekcie której 43 grupy eksporterów zmuszono do „oddawania” aż 80 proc. swoich zarobków w walutach obcych i sprzedaży na rynku krajowym niemal wszystkiego w rublach.
Na pogodzenie się z osłabieniem rubla wskazują przy tym prognozy ministerstwa gospodarki. Projekcja zakłada, że w 2025 r. za dolara będzie trzeba zapłacić średnio 96,5 rubla, podczas gdy w tym roku było to 91,2 rubla.
Tymczasem jak wynika z danych Banku Rosji, sprzedaż walut największych rosyjskich eksporterów spadła we wrześniu o 30 proc. w ujęciu miesięcznym, gdyż większa część rozliczeń odbywała się w rublach.
Po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę doszło do spektakularnej przeceny rubla, który zszedł w okolice 120 za dolara, jednak szybko odbił, gdy Bank Rosji podwyższył stawki procentowe ponad dwukrotnie, do poziomu 20 proc.