Rosja podejmie negocjacje z Białorusią dopiero wtedy, gdy ta uchyli cło tranzytowe i wznowi tłoczenie ropy naftowej do Europy - oświadczył we wtorek wieczorem rosyjski minister rozwoju gospodarczego i handlu Gierman Grief.
Jednocześnie oznajmił, że Rosja rozważa różne warianty uregulowania konfliktu wokół tranzytu ropy przez Białoruś, w tym anulowanie grudniowego rozporządzenia premiera Michaiła Fradkowa o wprowadzeniu cła eksportowego na ropę dostarczaną białoruskim odbiorcom.
Grief powiedział to po spotkaniu z białoruskim wicepremierem Andrejem Kabiakouem, który tego dnia rano przyleciał do Moskwy na rozmowy na temat warunków dostaw rosyjskiej ropy na Białoruś i jej tranzytu przez terytorium tego kraju.
Grief poinformował też, że właściwe ministerstwa, spółka Transnieft i Rosyjskie Koleje Żelazne (RŻD) opracowują alternatywne trasy transportu ropy do Europy.
Rosja wstrzymała w poniedziałek tranzyt ropy rurociągiem "Przyjaźń" przez Białoruś. Moskwa tłumaczy, że została zmuszona do tego kroku, ponieważ Białoruś bezprawnie podbierała z magistrali ropę, gdy Rosja odmówiła płacenia wprowadzonego przez Mińsk cła na tranzyt rosyjskiego surowca płynącego przez białoruskie terytorium.
Strona rosyjska uważa wprowadzenie opłat tranzytowych w wysokości 45 dolarów za tonę ropy za "posunięcie bezprecedensowe w skali światowej" i pozbawione jakichkolwiek podstaw prawnych.
Strona białoruska nie ukrywa, że posunięcie to stanowi odpowiedź na obłożenie przez Rosję cłem od 1 stycznia 2007 roku ropy naftowej eksportowanej na Białoruś. Wysokość cła to 180 USD za tonę.
Przedstawiciel Białorusi pozostał w Moskwie. Nie wyklucza się, że negocjacje rozpoczną się w środę.
DI, PAP