"Postrzegając Hawe wskaźnikowo trzeba być ostrożnym, bo to spółka wysokich technologii. Jeśli uda jej się wdrożyć ambitny plan inwestycyjny, to w perspektywie dwóch, trzech lat akcjonariusze powinni być zadowoleni. Bardzo korzystne jest stosowanie przez Hawe najnowocześniejszych rozwiązań oraz uczestniczenie w rozwoju branży internetowej. To ona jest obecnie najlepszą branżą do inwestycji i to na nawet 20-30 lat. Przesuwanie w czasie zakończenia budowy sieci przez Hawe budzi niepokój, ale sektor, w jakim działa spółka, jest bardzo mocnym fundamentem. W perspektywie 7-8 lat przewiduję, że co najmniej 80 proc. Polaków będzie miało już dostęp do Internetu. Z tego punktu widzenia inwestycje Hawe wydają się bardzo obiecujące.
Największym zagrożeniem dla biznesu Hawe jest jednak rozwój mobilnego Internetu. Sądzę, że za kilka lat większość komputerów osobistych będą stanowić laptopy. Jeśli nie będą korzystały z kablowego połączenia z siecią, to automatycznie wykorzystanie sieci szkieletowych będzie znacznie mniejsze, niż zakładano.
To, że nie pojawiają się rekomendacje Hawe wydawane przez analityków domów
maklerskich, może mieć różne przyczyny. Chociażby tę, że po zakończeniu procesu
inwestycyjnego będzie dużo więcej wiadomo o przychodach, zyskach i ogólnej
sytuacji finansowej spółki. Powodem ostrożności może być również syndrom
Szeptela (teraz MNI). Na początku dekady spółka ta również chciała tworzyć sieć
szkieletową. Pomysł był dobry, ale na wyrost. Rynek jeszcze nie dojrzał do
takich inwestycji, a firma przeinwestowała. Czy teraz jest odpowiedni moment,
pozostaje otwartą kwestią."