Rośnie popularność jedzenia z odzysku

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2022-04-13 10:24

Duński start-up Too Good To Go współpracuje już z ponad 3,5 tys. punktów gastronomicznych i detalicznych, w których ratuje posiłki przed wyrzuceniem.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • w jaki sposób aplikacja Too Good To Go ma ograniczać marnowanie żywnośc,
  • ilu użytkowników i partnerów biznesowych duńska firma pozyskała w Polsce i jakie ma tu wyniki finansowe

Idea jest bardzo prosta. Kawiarnie, restauracje, piekarnie, sklepy czy punkty gastronomiczne na stacjach paliw codziennie marnują sporo jedzenia niesprzedanego przed zamknięciem, którego na drugi dzień nie można już zaoferować klientom. Podobnie dzieje się np. z kwiatami w kwiaciarniach. Rozwiązanie? Propozycję ma duńska firma Too Good To Go, która rozwija biznes w Polsce.

— Marnowanie żywności jest nieprzewidywalne — przedsiębiorcy zazwyczaj mogą przewidzieć wolumen, ale nie konkretny asortyment, który będą mieli w nadmiarze na koniec dnia. Nasz pomysł to magiczna torba: firmom daje elastyczność, bo mogą do niej włożyć wszelkie produkty, których mają w nadmiarze, a zabrać może ktoś, dla kogo niespodzianka w torbie jest elementem doświadczenia zakupowego. Klient płaci jedną trzecią pierwotnej wartości torby, czyli korzysta z okazji — tłumaczy Mette Lykke, szefowa Too Good To Go, a w przeszłości m.in. współtwórczyni popularnej aplikacji treningowej Endomondo.

Duńska firma zadebiutowała w Polsce w 2018 r. Od początku była rentowna. Ostatnie dostępne dane pochodzą z 2020 r., gdy wypracowała 0,13 mln zł czystego zysku przy 4,47 mln zł przychodów.

— Za każdą sprzedaną torbę pobieramy niewielką prowizję, co pozwala nam pokrywać koszty operacyjne, takie jak utrzymanie aplikacji i obsługa klienta, a jednocześnie finansować inicjatywy edukacyjne i inne projekty. W Polsce Tylko w tym roku w naszej aplikacji zarejestrowało się w Polsce 145 tys. nowych użytkowników. Mogą korzystać z oferty ponad 3,5 tys. partnerów, którzy przyłączyli się do naszego programu ratowania posiłków. To jest model win-win-win, bo na używaniu aplikacji korzystają klienci końcowi, przedsiębiorcy i planeta — mówi Mette Lykke.

Na zainteresowanie aplikacją przedsiębiorców spory wpływ miała pandemia, która sprawiła, że lokale gastronomiczne częściej zostawały z niesprzedanymi produktami.

— Wśród użytkowników w Polsce zainteresowanie aplikacją było wysokie od początku i pandemia nie miała na to większego wpływu. Teraz funkcjonujemy w sytuacji wysokiej inflacji cen żywności, która generalnie sprawia, że kupujemy bardziej ostrożnie i staramy się marnować mniej produktów — twierdzi Mette Lykke.

Ogółem aplikację w Polsce pobrało już 1,6 mln osób, globalnie firma ma ponad 50 mln użytkowników.

— Obecnie ratujemy 250 tys. posiłków dziennie w 17 krajach i jesteśmy przekonani, że z siecią 100 tys. partnerów i 55 mln użytkowników aplikacji możemy wywierać jeszcze większy wpływ. W listopadzie świętowaliśmy uratowanie 100 mln posiłków i liczymy na to, że będziemy w stanie przyczynić się do realizacji celu Organizacji Narodów Zjednoczonych na 2030 r., zakładającego ograniczenie marnowania żywności o połowę—- mówi Mette Lykke.