Od kiedy RPP zaczęła podnosić stopy procentowe raty kredytów wyraźnie wzrosły. O ile kredyty z okresowo stałym oprocentowaniem dotychczas nie cieszyły się popularnością, to teraz klienci zaczynają o nie dopytywać. 16 marca BNP Paribas Bank, jako pierwszy w Polsce, wprowadził do oferty kredyt hipoteczny z dziesięcioletnią stałą stopą procentową.
– Chcieliśmy dać klientom wybór. Kredytobiorca może teraz zdecydować, czy woli kredyt o zmiennym oprocentowaniu, czy taki, który gwarantuje stałą wysokość rat, choć w krótymś momencie może być droższy niż gdyby rata była oparta na stawce WIBOR - mówi Marcin Grabiszewski, product owner w banku BNP Paribas.
Po upływie okresu stałego oprocentowania klient ma możliwość jego przedłużenia na kolejny okres według oferty stałej stopy, która będzie wówczas obowiązywać, lub przejścia na oprocentowanie zmienne oparte na WIBOR 3M ze stałą marżą. Oprocentowania kredytu dziesięcioletniego jest obecnie takie samo jak w przypadku kredytu na pięć lat i wynosi 6,3 proc.
– Dzięki temu klient może podjąć świadomą decyzję, który kredyt jest dla niego bardziej korzystny, a nie kierować się jedynie ceną. Nie możemy zagwarantować, że kredyty pięcio- i dziesięcioletnie zawsze będą miały takie samo oprocentowanie, ale przez jakiś czas chcemy utrzymywać takie podejście. Klienci muszą się nastawić na to, że dopóki RPP nie zakończy cyklu podwyżek stóp procentowych, oferty mogą się zmieniać z tygodnia na tydzień - mówi Marcin Grabiszewski.
Ekspert dodaje, że od kiedy RPP zaczęła podwyżki, zainteresowanie kredytami o okresowo stałym oprocentowaniu znacznie wzrosło.
– Różnica jest ogromna. Kiedy w kwietniu 2021 r. wprowadziliśmy pięcioletni kredyt ze stałą stopą zainteresowanie było znikome. Do końca 2021 r. udział kredytów o stałej stopie wynosił ok. 3 proc. Od grudnia, z miesiąca na miesiąc, zainteresowanie jest coraz większe - mówi Marcin Grabiszewski.
Do czasu publikacji wyników za I kw. 2022 r. bank nie chce jednak ujawniać liczby udzielonych kredytów, ani udziału tych ze stałym oprocentowaniem.
Gdzie jest najtaniej
Ze względu na zalecenie KNF od połowy 2021 r. banki oferujące kredyty hipoteczne powinny wprowadzić do oferty kredyty z okresowo stałym oprocentowaniem na minimum pięć lat. Większość banków zdecydowała się właśnie na taką możliwość. Dotychczas wyjątek stanowiły Crédit Agricole i Alior Bank oferujące kredyty z okresowo stałą stopą na siedem lat.
– Uboga oferta wynika z tego, że banki nie mają doświadczenia z kredytami o stałym oprocentowaniu. Wolą udzielać tych ze zmienną stopą, bo są wtedy w pełni zabezpieczone - mówi Jarosław Jędrzyński, ekspert Rynekpierwotny.pl.
Niechęć do zamrożenia oprocentowania na więcej lat jest także skutkiem braku możliwości zabezpieczenia ryzyka.
– Banki nie oferują kredytów ze stałą stopą na dłuższy okres, bo nie mają na kogo przerzucić ryzyka. Płynność na kontraktach swapowych jest ograniczona, a banki nie mogą przepakować odpowiedniej liczby kredytów w listy zastawne i sprzedać ich inwestorom - tłumaczy Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.
Oprocentowanie kredytów hipotecznych ze stałą stopą zależy przede wszystkim od marży banku i wskaźnika LTV, który wyraża stosunek kwoty kredytu do wartości zabezpieczenia, czyli nieruchomości. Najniższe oprocentowanie w przypadku zamrożenia stawki na pięć lat oferują obecnie bank Santander (od 6,34 proc.) i Citi Handlowy (6,4 proc.). Relatywnie niskie jest oprocentowanie w banku Pekao - jeśli wskaźnik LTV nie przekracza 80 proc., to stawka wynosi 6,44 proc. - oraz w Millennium, gdzie dla LTV poniżej 60 proc. oprocentowanie to 6,58 proc. Najwięcej kredytobiorca zapłaci w mBanku, gdzie zgodnie ze standardową ofertą oprocentowanie zaczyna się od 8,84 proc. W przypadku kredytów siedmioletnich Alior Bank oferuje oprocentowanie zaczynające się od 7,87 proc., a Crédit Agricole od 6,7 proc. Warto jednak zaznaczyć, że ze względu na regularne podwyżki stóp procentowych i niestabilne otoczenie makroekonomiczne cenniki banków ulegają obecnie częstym zmianom.
Za BNP ruszą następne banki
Popyt na kredyty mieszkaniowe spada - w lutym wnioskowało o nie 30,42 tys. potencjalnych kredytobiorców, czyli o 36,3 proc. mniej niż rok wcześniej, wynika z danych Biura Informacji Kredytowej. W tym czasie banki udzieliły 14,9 tys. kredytów mieszkaniowych (spadek o 24 proc. r/r). Średnia wartość wnioskowanego kredytu w ubiegłym miesiącu wyniosła 360,7 tys. zł. Specjaliści nie mają więc wątpliwości, że niedługo w ślady BNP pójdą następne banki, które będą chciały uatrakcyjnić ofertę dla swoich klientów. To, że oferta rynkowa będzie bogatsza o kredyty ze stałym oprocentowaniem na coraz dłuższy okres będzie korzystne dla kredytobiorców, oceniają eksperci.

– To sygnał, że rynek się cywilizuje. Idziemy w kierunku zachodnich standardów, gdzie obowiązują przede wszystkim kredyty o stałym oprocentowaniu przez 10 lat. Konkurencja nie może zostać w tyle, jestem przekonany, że w ciągu najbliższych tygodni kolejne banki rozszerzą swoją ofertę. Trudno jednak ocenić, czy kredyt z oprocentowaniem 6,3 proc. jest opłacalny. Sam obawiałbym się takiego kosztu kredytu jako potencjalnie większej lub mniejszej pułapki w dłuższej perspektywie - mówi Jarosław Jędrzyński.
Zaznacza, że jeśli oprocentowanie kredytów ze stałą stopą będzie kształtować się na takim poziomie, to raczej nie będą się one cieszyły popularnością. Przeciwnego zdania jest Bartosz Turek.
– Oferta BNP może cieszyć się dużym zainteresowaniem w najbliższych miesiącach. Głównym atutem dla klientów jest to, że kupują sobie spokój i bezpieczeństwo - mówi Bartosz Turek.
Analityk HRE tłumaczy, że decydując się na kredyt ze stałym oprocentowaniem kredytobiorca w pewnym sensie robi zakład z rynkiem. Jeśli stopy przez następne lata będą wyższe, niż spodziewa się rynek, to ci, którzy zaciągnęli kredyt ze stałym oprocentowaniem zaoszczędzą.
– Wszystko zależy od tego, jaki będzie koszt pieniądza w najbliższych latach. BNP oferując to samo oprocentowanie dla kredytu na 5 i 10 lat może zrealizować o ok. 40 pkt baz. wyższą marżę, bo o tyle wyżej kwotowane są kontrakty terminowe na stopę procentową na 5 lat od tej na 10 lat. Kredytobiorca może chcieć jednak zapłacić tę cenę za swój spokój - tłumaczy główny analityk HRE Investments.
Bartosz Turek wraca uwagę, że w przypadku kredytów ze stałą stopą kredytobiorca zazwyczaj nie ponosi opłat za ich wcześniejszą spłatę.
– Podpisując umowę warto wiedzieć, że prognozy zakładają, że już w przyszłym roku RPP może zacząć obniżać stopy procentowe. Jeśli tak będzie, to klient z kredytem o stałym oprocentowaniu może wówczas zaciągnąć nowy kredyt, z którego spłaci dotychczasowe zobowiązanie. Oczywiście wiąże się to z dodatkowymi kosztami, ale w ostatecznym rozrachunku może się opłacić - dodaje Bartosz Turek.
