Rosyjski oligarcha z Grupy Azoty przestał przeszkadzać Brukseli. Polski rząd odpowiada

Agnieszka Zielińska, DI
opublikowano: 2025-03-17 06:41

Związany z rosyjskimi władzami Wiaczesław Mosze Kantor, znaczący akcjonariusz Grupy Azoty, niespodziewanie zniknął z unijnej listy sankcyjnej. Na swoją wpisał go polski rząd.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Sankcje za wspieranie Władimira Putina i rosyjskiej polityki nie są wieczne - nie są nawet roczne. Wiaczesław Mosze Kantor, rosyjsko-żydowski oligarcha, w kwietniu 2022 r. trafił na unijną listę sankcyjną ze względu na powiązania z Kremlem. Oligarcha kontroluje nawozową grupę Acron, a od ponad dekady jest znaczącym akcjonariuszem polskiej Grupy Azoty. Chciał dokonać jej wrogiego przejęcia, co zablokował pierwszy rząd Donalda Tuska, ale w jego portfelu pozostał pakiet 19,8 proc. akcji.

Unijny wpis na listę sankcyjną w ostatnich latach pozwolił polskim władzom na zamrożenie aktywów rosyjskiego oligarchy - nie miał on prawa głosu na walnym zgromadzeniu Grupy Azoty, a pakietem akcji dysponował przymusowy zarządca, o czym pisaliśmy w PB. Polski rząd, jeszcze w poprzedniej kadencji, chciał, by ustanowiony przez niego tymczasowy zarządca polskich aktywów oligarchy znalazł na nie nabywcę, a pozyskane z tej transakcji pieniądze zostały przeznaczone na wsparcie Ukrainy. Realizację planu wstrzymał jednak sąd administracyjny.

Jednak 13 marca Wiaczesław Mosze Kantor z unijnej listy sankcyjnej zniknął. Bruksela przedłuża obowiązywanie sankcji personalnych co pół roku. Tym razem właściciel Acronu wraz z kilkoma innymi osobami z listy zniknął. Dlaczego? Wiadomo, że postulat wykreślenia go z niej został zgłoszony przez Węgry. Taka decyzja oznacza na poziomie unijnym odmrożenie aktywów oligarchy, co wymusiło szybką reakcję polskiego rządu.

W niedzielę wieczorem Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej, na podstawie rekomendacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego wydał decyzję, zgodnie z którą polskie aktywa oligarchy pozostaną zamrożone. Powołuje się w niej na to, że Wiaczesław Mosze Kantor wciąż jest obłożony m.in. brytyjskimi i szwajcarskimi sankcjami jako przedsiębiorca powiązany z Kremlem.

"Wiaczesław Mosze Kantor jest osobą, która pośrednio wspiera agresję Federacji Rosyjskiej na Ukrainę rozpoczętą w dniu 24 lutego 2022 r. Powyższe wynika z powiązań o charakterze osobistym, organizacyjnym, gospodarczym lub finansowym z podmiotami bezpośrednio lub pośrednio wspierającymi agresję lub co do których istnieje prawdopodobieństwo wykorzystania w tym celu dysponowanych przez nie środków finansowych lub gospodarczych" - głosi uzasadnienie decyzji ministra.

Decyzja podlega natychmiastowemu wykonaniu, choć oligarcha może ją zaskarżyć do sądu administracyjnego.

Oświadczenie w tej sprawie wydała też w niedzielę wieczorem Grupa Azoty, która przypomina, że sankcje krajowe na jej mniejszościowego akcjonariusza wciąż obowiązują.

Grupa Azoty jest jedną z kilku firm ze strategicznych branż, w których w ostatnich latach polskie władze mroziły rosyjskie aktywa. W strategicznej branży gazowej poważne ruchy zaczęły się na początku października 2022 r., kiedy Waldemar Buda, wówczas minister rozwoju i technologii, zajął się Novatekiem Green Energy, czyli importerem gazu LPG z Rosji do Polski. Wprowadził do firmy tymczasowy zarząd przymusowy, który zajął się poszukiwaniem kupca na aktywa - i znalazł go w postaci białostockiej spółki Barter.

Jesienią 2022 r. tymczasowy zarząd przymusowy ustanowiono też dla akcji EuRoPol Gazu, zarządzającego polskim odcinkiem gazociągu jamalskiego, będących w posiadaniu PAO Gazprom. Ostatecznie formalnie przejął je Orlen, choć Gazprom zaskarżył to do... sądu w Sankt Petersburgu.

Sankcyjne ryzyko

Zdaniem Karola Szymańskiego, partnera zarządzającego w kancelarii prawnej RKKW – Kwaśnicki, Wróbel & Partnerzy, decyzja polskiego nie likwiduje jednak całkiem ryzyka obchodzenia sankcji.

- Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji wydał decyzję zmieniającą wcześniejszą decyzję z kwietnia 2022 r. dotyczącą objęcia Wiaczesława Kantora sankcjami. W konsekwencji, zgodnie z wolą polskich władz, aktualnie zamrożeniu podlegają wszystkie środki finansowe, przez co rozumiemy także akcje czy udziały, które są w jego posiadaniu, jak i pozostają kontrolowane przez niego poprzez podmioty trzecie – wyjaśnia Karol Szymański.

Jego zdaniem w praktyce oznacza to, że rosyjski oligarcha i kontrolowane przez niego podmioty nie mogą bezpośrednio wykorzystywać posiadanych akcji.

- Historia zna jednak przypadki prób obchodzenia polskich sankcji poprzez różne operacje dokonywane z użyciem spółek zagranicznych. Wynika to z terytorialnego zasięgu stosowania krajowych środków ograniczających. Generuje to określone ryzyka, którymi jednak można zarządzić choćby z poziomu spółki posiadającej takiego wspólnika czy akcjonariusza – mówi Karol Szymański.

Transakcja wiązana

Robert Cheda, były oficer i analityk wywiadu, uważa z kolei, że rosyjski oligarcha może rzeczywiście próbować wpływać na Grupę Azoty poprzez zagraniczne spółki.

- Nie mam jednocześnie wątpliwości, że za próbą blokowania przez Węgry wspólnej decyzji państw UE stoi Rosja. Dlatego wierzę, że polskie władze ograniczą Wiaczesławowi Kantorowi możliwość wpływania na Grupę Azoty, zgodnie z wydanym komunikatem – podkreśla Robert Cheda.

Jego zdaniem wycofanie Mosze Kantora z listy sankcyjnej może być także elementem szerszej gry. Przypomnijmy, 17 marca państwa UE zgodziły się nałożyć dodatkowe cła na produkty rolne i nawozy azotowe z Rosji i Białorusi. Cła mają zmniejszyć dochody z rosyjskiego eksportu, ograniczając tym samym możliwości Rosji w zakresie finansowania agresywnej wojny przeciwko Ukrainie. Zdaniem naszych rozmówców wyłączenie Wiaczesława Kantora z listy sankcyjnej po próbie zablokowania wspólnej decyzji państw UE to prawdopodobnie cena za uzyskanie konsensusu w tej sprawie.