Roubini: To nie koniec kłopotów

Adrian Boczkowski
opublikowano: 2010-11-29 15:40

Na całym świecie inwestorzy uciekają od ryzyka. - Będzie niespokojnie - ostrzega w Pradze „doktor zagłada”, czyli Nouriel Roubini.

Na rynkach finansowych wciąż niespokojnie. Giełdowe indeksy spadają. W oczach traci również złoty. To wszystko nie dziwi Nouriela Roubiniego. Profesor uniwersytetu nowojorskiego znany ze swoich kasandrycznych przepowiedni (stąd przydomek „doktor zagłada” nadany mu przez amerykańskie media), zdradził ostatnio, że 90 proc. oszczędności trzyma ... w „skarpecie”. Dlaczego? Tego m.in. dowiedzieli się uczestnicy forum finansowego organizowanego w Pradze przez grupę ING (byliśmy wśród nich).

- Wczoraj była Grecja, dziś Irlandia, a jutro Portugalia. W obecnych programach pomocowych nie ma pieniędzy na pomoc Hiszpanii. Stąd w nadchodzących miesiącach będzie na rynkach niespokojnie, bo na pierwszy plan wejdzie polityka. Najgorsze jest już za nami, ale przed nami jedynie anemiczny wzrost. Jego tempo jest już spadające. Emerging markets nie są przy tym w stanie iść inną drogą, bo kraje rozwinięte mocno na nie wpływają poprzez mechanizmy transmisji – powiedział Nouriel Roubini.

Zdaniem Roubiniego, zwiększenie deficytów i zadłużenia państw było co do zasady konieczne w sytuacji kryzysowej. Teraz jednak trzeba stawić temu czoła poprzez podwyżki podatków i cięcie wydatków.

- Problem polega jednak na tym, że w przypadku Grecji czy Irlandii konieczne mocne cięcia zaowocują w – powiedzmy – trzy lata koniecznością restrukturyzacji zadłużenia (niewypłacalność) – twierdzi znany ekonomista.

Więcej we wtorkowym Pulsie Biznesu.