Rozgrzany rynek pracy pomaga ZUS i budżetowi

Marek Chądzyński
opublikowano: 2024-12-12 20:00

Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie wykorzysta całej dotacji budżetowej zaplanowanej na ten rok. Ministerstwo Finansów może w ten sposób zaoszczędzić nawet 6-7 mld zł.

Z tego tekstu dowiesz się:

  • ile w tym roku może wynieść dotacja budżetowa do FUS
  • jakie były przychody Funduszu Ubezpieczeń Społecznych po trzech kwartałach
  • co to oznacza dla budżetu państwa
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Są już pierwsze oszczędności w tegorocznym budżecie. ZUS nie weźmie całej dotacji, jaką zaplanowano dla niego na ten rok. Według informacji "Pulsu Biznesu" zakład wykorzysta nie więcej niż 66 mld zł z 72,7 mld zł zapisanych w ustawie budżetowej.

To oznacza, że limit deficytu, jaki ustalono po nowelizacji budżetu na 240,3 mld zł, zapewne nie zostanie osiągnięty.

Dlaczego ZUS nie potrzebuje dotacji

ZUS nie musi wykorzystywać pełnej dotacji budżetowej, bo sytuacja finansowa funduszy, którymi zarządza, jest bardzo dobra. Dotyczy to zwłaszcza Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, z którego wypłacane są emerytury i renty w powszechnym systemie emerytalnym.

Według danych, które ZUS publikuje w piątek, po trzech kwartałach przychody FUS ze składek sięgały 310,3 mld zł. To o 16 proc. więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Pokrycie wydatków wpływami ze składek utrzymuje się blisko rekordowych poziomów: po trzech kwartałach sięgało 83,8 proc. To więcej niż w poprzednim roku (83,6 proc.) i niewiele mniej niż w rekordowym roku 2022 (85 proc.).

Równolegle koszty działania FUS rosną wolniej, niż przychody ze składek. W sumie wyniosły one 309,1 mld zł i były wyższe o 15,5 proc. w porównaniu do trzech kwartałów 2023 r. Z tego wypłaty emerytur i rent kosztowały 274,2 mld zł (o 15,7 proc. więcej niż przed rokiem).

ZUS tłumaczy, że dobra sytuacja finansowa jego największego funduszu to przede wszystkim efekt rozgrzanego rynku pracy. Zwłaszcza wzrostu wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw, który wyniósł 11,4 proc. rok do roku, co niweluje niewielki spadek zatrudnienia (o 0,3 proc.). Wzrost funduszu płac (czyli sumy wypłat ze wszystkich etatów) bezpośrednio przekłada się na zwiększenie wpływów ze składek.

Nowelizacja budżetu z zakładką

To, że FUS nie będzie potrzebował pełnej dotacji, można było wywnioskować już wcześniej na podstawie danych o wykonaniu budżetu, publikowanych przez Ministerstwo Finansów. Po dziesięciu miesiącach fundusz pobrał niecałe 49 mld zł dotacji, co stanowiło 67,4 proc. planu na cały rok. Był to najniższy stopień realizacji planu wydatkowego w całym budżecie.

Mniejsza dotacja do FUS to tzw. naturalna oszczędność. Pod tym pojęciem ukrywa się zmniejszenie wydatków wynikające z jakichś obiektywnych przyczyn – na przykład niższego wzrostu cen, czy przyspieszenia gospodarczego – a nie ze świadomego działania Ministerstwa Finansów. Takich naturalnych oszczędności w budżecie zwykle jest więcej, według szacunków MF sprzed kilku lat mogą one w ciągu roku wynosić więcej niż 1 proc. PKB.

Ale ministerstwo nowelizując budżet na ten rok założyło, że oszczędności w ogóle nie będzie. Spodziewając się spadku dochodów z podatków, spowodowanych spowolnieniem gospodarczym, zwiększyło aż o 56 mld zł limit deficytu budżetowego. Deficyt po nowelizacji może teoretycznie wynieść nawet 240,3 mld zł. Teoretycznie, bo coraz więcej informacji wskazuje, że resort nie wykorzysta pełnego limitu. Nawet jeśli będzie próbował zrobić miejsce pod przyszłoroczne potrzeby, na przykład przyspieszając zwroty VAT, to raczej nie wygeneruje w ciągu dwóch miesięcy wydatków przewyższających dochody o 110 mld zł. Bo na koniec października dziura w budżecie wynosiła niespełna 130 mld zł.

Nie tylko oszczędności w ZUS

Oszczędność na dotacji to kolejna informacja, która uwiarygadnia tę tezę. Wcześnie poznaliśmy dane o tzw. poduszce płynnościowej, jaką stale utrzymuje MF. Chodzi o gotówkę na kontach budżetowych, która służy zabezpieczeniu płynności wydatków.

Pisząc nowelizację budżetu resort finansów założył, że właśnie z tej poduszki sfinansuje większe potrzeby pożyczkowe wynikające z powiększenia deficytu. MF planował pobrać z niej ponad 40 mld zł.

Tymczasem dane za listopad wskazują, że pożaru w państwowej kasie nie ma. Poduszka płynnościowa nie tylko się nie zmniejszyła – ministerstwu udało się odłożyć dodatkowe pieniądze. Na koniec listopadach na rachunkach budżetowych było 148 mld zł, podczas gdy na koniec października było to 137 mld zł.