Rusza prywatyzacja Petrobalticu

Dawid Tokarz
opublikowano: 2001-11-27 00:00

W najbliższym czasie MSP ogłosi przetarg na doradcę prywatyzacyjnego dla Petrobalticu. Przejęciem gdańskiej firmy, wydobywającej ropę i gaz z dna Morza Bałtyckiego, zainteresowany jest PKN Orlen, Rafineria Gdańska oraz spółka pracownicza.

Ministerstwo Skarbu Państwa ogłosi wkrótce przetarg na doradcę prywatyzacyjnego dla Przedsiębiorstwa Poszukiwań i Eksploatacji Złóż Ropy i Gazu Petrobaltic z Gdańska. Jak informuje Magda Nienałtowska z biura prasowego resortu, w MSP trwają ostatnie prace nad ustaleniem warunków przetargu.

Mimo że proces prywatyzacji jest dopiero w powijakach, już wiadomo, że należy spodziewać się minimum trzech ofert. Pierwszą złoży Invest-Petro, spółka pracowniczo- -menedżerska, do której przystąpiło ponad 90 proc. załogi. Firma posiada 1 mln zł kapitału zakładowego.

— Mamy świadomość, że do przejęcia Petrobalticu potrzebne są dużo większe środki. Jest jednak za wcześnie, by mówić o szczegółach finansowania naszej oferty. Możliwych sposobów jest bardzo dużo — mówi Zdzisław Siamion, główny specjalista ds. organizacji i zarządzania Petrobalticu.

Czy w grę wchodzi złożenie wspólnej oferty z inwestorem z branży paliwowej — nie chciał powiedzieć. Wiadomo, że dwie największe polskie rafinerie — PKN Orlen i Rafineria Gdańska — są zainteresowane akwizycją gdańskiej spółki, która w 2000 r. wydobyła blisko 310 tys. ton ropy naftowej.

— Nie mamy dostępu do własnych złóż wydobywczych i dlatego jesteśmy zainteresowani każdym projektem integracji pionowej — informuje Agnieszka Cybulska-Nosal z biura prasowego PKN Orlen, który jest głównym odbiorcą ropy wydobywanej przez Petrobaltic.

Także główny krajowy rywal PKN Orlen — Rafineria Gdańska — złoży prawdopodobnie ofertę zakupu Petrobalticu.

— Zakup firmy wydobywczej jest dla nas dobrym rozwiązaniem. Po zapoznaniu się z sytuacją spółki zdecydujemy o złożeniu oferty — mówi Stanisław Pokojski, wiceprezes RG.

Duże zainteresowanie Petrobaltikiem ze strony inwestorów nie powinno dziwić. Gdańska spółka wykazuje wysoką rentowność (po trzech kwartałach 2001 r. — 47,5 proc. brutto). Mimo to zarząd spółki chce uniezależnić się od wahań cen na rynku ropy. Sposobem na to ma być zagospodarowanie czterech bałtyckich złóż gazu ziemnego o zasobności 7,5-10 mld m sześc. Partnerem Petrobalticu miał być Gaz de France, z którym miał podpisaną wstępną umowę. Francuzi jednak wycofali się. Obecnie władze Petrobalticu prowadzą rozmowy w tej sprawie z CalEnergy Gas Polska, spółką zależną MEHC, amerykańskiego holdingu energetycznego, którego roczne obroty wynoszą 5 mld USD (20,5 mld zł). CalEnergy Gas Polska od 1998 r. ma koncesję na poszukiwanie i eksploatację złóż węglowodorów w północno-zachodniej Polsce.

— Współpracujemy z Petrobaltikiem na naszych obszarach koncesyjnych od lipca 2000 r. Co do złóż na Bałtyku, to jest za wcześnie na ujawnianie szczegółów — mówi Anna Strzelecka, przedstawiciel CalEnergy w Polsce.

Także przedstawiciele Petrobalticu nie chcą wypowiadać się na temat prowadzonych rozmów. Dużo wiadomo natomiast na temat projektu. Jest on bardzo kapitałochłonny. Koszt samego rozpoznania jest szacowany na 12 mln USD (54 mln zł), wydatki związane z realizacją całego projektu — na 150-160 mln USD (675-720 mln zł). Odbiorcą gazu miałoby być Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo lub Żarnowiecka Elektrownia Gazowa o mocy 750 MW, którą chce wybudować amerykański koncern AES.

Organizator

Puls Biznesu

Autor rankingu

Coface