W listopadzie opisaliśmy, jak złożenie przez odwiecznych rywali - Netię i Orange - wspólnej oferty na sieć WAN Poczty Polskiej rozsierdziło zamawiającego, doprowadzając do unieważnienia postępowania z budżetem 72 mln zł. Harmonijna współpraca na jednym polu nie wyklucza jednak bezpardonowej konkurencji gdzie indziej, np. w przetargu ogłoszonym przez ZUS.
Rozstrzelone wyceny
W połowie listopada zakład wybrał najkorzystniejszą ofertę w przetargu na zestawienie i utrzymanie łączy WAN. Zwycięzcą ogłosił konsorcjum Orange Polska i Integrated Solutions, którego propozycja opiewała na 22,07 mln zł brutto. Oferta Netii, o wartości 33,5 mln zł, znalazła się na drugim miejscu. Budżet zamówienia był ustalony na 50,65 mln zł. Co ciekawe, w tak rozbieżnych cenowo ofertach obaj rywale uwzględnili sprzęt tego samego producenta – Huaweia.
Konsorcjum Orange krótko cieszyło się wygraną. Krajowa Izba Odwoławcza (KIO) nakazała ZUS unieważnienie decyzji z listopada. Wyrok KIO zapadł wskutek odwołania Netii, która zarzuciła konkurentom rażąco niską cenę w ofercie dotyczącej zamówienia opcjonalnego, a jej złożenie uznała za czyn nieuczciwej konkurencji.
Zamówienie opcjonalne, niegwarantowane przez zamawiającego, obejmowało dzierżawę do 200 sztuk ruterów w okresie do 42 miesięcy. Konsorcjum Orange w formularzu cenowym wpisało miesięczną cenę dzierżawy jednego urządzenia w wysokości 1 zł netto, czyli 1,23 z brutto. Netia, która tę sama usługę wyceniła na 45 zł netto miesięcznie (55,35 zł brutto), argumentowała, że konsorcjum Orange wprost przerzuciło część albo nawet całość kosztów prawa opcji do wyceny zamówienia podstawowego.
„Takie zachowanie niewątpliwie jest niezgodne z prawem; stanowi czyn nieuczciwej konkurencji, naruszający m.in. zasadę lojalności wobec kontrahenta. Orzecznictwo potwierdza również, że takie manipulowanie ceną jest sprzeczne z dobrymi obyczajami i zagraża interesom rzetelnych wykonawców, a także zamawiających” – czytamy w odwołaniu.
Zdaniem Netii zaproponowany przez Orange sposób kalkulacji powoduje, że opcja jest iluzoryczna, bo zamawiający za nią zapłaci bez względu na to, czy z niej skorzysta, czy nie.
„De facto zamawiający płaci za usługi, której może w ogóle nie otrzymać. Wszystkie (albo przynajmniej spora część) koszty i ryzyka związane z prawem opcji zostają pokryte przez zamawiającego niezależnie od tego, czy w ogóIe zdecyduje się na skorzystanie z tego prawa i w jakim zakresie. Ponadto należy zwrócić uwagę, że zwiększa to płynność finansową Orange, który już przy płatności za zamówienie podstawowe uzyska również zapłatę za opcję” – argumentował rywal Orange’a.

(Nie)dozwolona alokacja kosztów
Zamawiający i zwycięzca ripostowali, że nawet podążając tym tokiem rozumowania, nie można zgodzić się z tezą, że miało to wpływ na wynik postępowania, bo oferta Netii i tak była droższa, a Orange’a - korzystniejsza dla ZUS.
Powoływali się też na praktyki handlowe na rynku telekomunikacyjnym, na którym powszechnie stosuje się oferty na poziomie „jednego złotego”. Wskazywali również, że zamawiający nie ustalił ani nie narzucił wykonawcom żadnych zasad wyceny - zamówienia zarówno podstawowego, jak i opcyjnego - w tym nie zakazał lokowania kosztów opcji w zamówieniu podstawowym. Nie przekonało to KIO.
„lzba nie znajduje podstaw do kształtowania praktyk, że zamawiający ma prawo płacić za zamówienie (opcja), pomimo że z niej nie skorzysta” - czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Zdaniem KIO takie działanie „narusza dyscyplinę finansów publicznych” oraz „zasadę uczciwej konkurencji”.
Uwzględniając odwołanie Netii, izba uznała jej argumentacje formalną i prawną za własną. Nakazała unieważnić wybór oferty konsorcjum Orange’a jako najkorzystniejszej i dokonać ponownego wyboru po jej odrzuceniu. ZUS zastosował się na razie tylko do pierwszej części postanowienia - unieważnił wybór, ale nie dokonał ponownej oceny ofert. Czeka na wyrok sądu, do którego trafiła skarga konsorcjum na wyrok KIO.
Orange podnosi m.in., że w dokumentach zamówienia brak jest jakichkolwiek szczegółowych wytycznych dotyczących sposobu obliczenia ceny, w szczególności za opcjonalną część zamówienia. Wskazuje też, że nie mogła wystąpić manipulacja cenami, bo cena zamówienia opcjonalnego nie była odrębnym kryterium w przetargu, bo zamawiający brał pod uwagę cenę łączną.
Rozprawa przed sądem okręgowym, który rozpatrzy skargę, odbędzie się w najbliższy czwartek.
