Rybnik powalczy o kompensaty
Elektrownia Rybnik zamierza upomnieć się o kompensaty, jakimi zostaną objęci producenci sprzedający energię w kontraktach długoterminowych. Spółka liczy, że w wyegzekwowaniu pieniędzy wesprze ją przyszły inwestor — konsorcjum EDF i EnBW.
16 lutego francusko-niemieckie konsorcjum powinno zakończyć wyłączne negocjacje z resortem skarbu w sprawie zakupu 35 proc. akcji El Rybnik. Może się jednak okazać, że de facto umowa z MSP będzie dotyczyła sprzedaży większościowego udziału w kapitale śląskiej spółki — tyle że w dwóch transzach. Taki scenariusz nieoficjalnie uznaje się za najbardziej prawdopodobny.
— Resort nie może podpisać kolejnej umowy prywatyzacyjnej, przewidującej sprzedaż mniejszościowego pakietu akcji z jednoczesnym przekazaniem inwestorowi kontroli nad spółką. Z drugiej strony, nie ma szans na przekonanie nabywców, żeby słono płacili za akcje, nie przejmując jednocześnie władzy. W tej sytuacji sprzedaż większościowych udziałów jest alternatywą wobec rezygnacji z prywatyzacji — uważa jeden z analityków branży.
MSP miałoby rozwiązane ręce, gdyby zaproponowana przez nie zmiana strategii przekształceń sektora zyskała akceptację Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów i rządu. Przewiduje ona możliwość sprzedaży większościowych pakietów akcji spółek energetycznych już w pierwszym etapie prywatyzacji. Obecnie MSP może sprzedać najwyżej 35 proc. akcji elektrowni.
Mimo oficjalnego poparcia ze strony Janusza Steinhoffa, ministra gospodarki i szefa KERM, propozycja wciąż „spada” z porządku obrad komitetu. Dlatego, jak mówi się nieoficjalnie, MSP obawia się, że próba „obejścia” obowiązującej strategii może zostać zawetowana.
Druga transza
Z nieoficjalnych informacji wynika, że resort chce sprzedać konsorcjum EDF/EnBW drugą, zapewniającą kontrolę nad Rybnikiem, transzę akcji już po około sześciu miesiącach od prywatyzacji. Podwyższenie kapitału miałoby nastąpić nieco później. Po tych operacjach w rękach MSP pozostałaby prawdopodobnie około 20-proc. resztówka.
Ministerstwo skarbu nie ujawnia na razie ceny akcji Rybnika wynegocjowanej z inwestorem. Wiadomo tylko, że oferta jest nieco niższa, od wcześniejszych deklaracji amerykańsko-japońskiego konsorcjum NRG/Marunbeni (ponad 140 mln EUR za 35 proc.), które jednak ostatecznie nie zdecydowało się na podpisanie umowy.
— Biorąc pod uwagę perturbacje towarzyszące prywatyzacji Rybnika oraz fakt, że EDF i EnBW finansują transakcję z własnych środków (co oznacza, że nie domagają się umów sprzedaży energii i zakupu węgla), MSP powinno być zadowolone z uzyskanej ceny — komentuje anonimowy ekspert.
Nie można zwlekać
Jerzy Chachuła, prezes El Rybnik, nie ma wątpliwości, że z prywatyzacją spółki nie można dłużej zwlekać.
— Dalsze opóźnianie przekształceń wiązałoby się ze spadkiem wartości firmy, spowodowanym nie tylko dekapitalizacją majątku, ale też pogarszającymi się warunkami handlu energią — uważa szef Rybnika.
Elektrownia, mimo najniższych w kraju kosztów produkcji energii z węgla kamiennego, z roku na rok sprzedaje coraz mniej prądu. W dodatku, paradoksalnie, wprowadzony już formalnie system opłat kompensacyjnych może dodatkowo osłabić jej pozycję na rynku.
SOK nie dla wszystkich
— Zgodnie z prawem energetycznym, powinniśmy otrzymać kompensatę, która zapewniłaby nam zwrot kosztów inwestycji modernizacyjnych i proekologicznych. Rozporządzenie ministra gospodarki zawęża krąg spółek objętych kompensatami do tych, które zaciągały kredyty inwestycyjne z zabezpieczeniem w postaci długoterminowych kontraktów na sprzedaż energii do PSE. Jeśli cena odniesienia (służąca od obliczania wysokości kompensat) zostanie ustalona, jak się spekuluje, na poziomie bardzo niskim — około 100 zł za MWh, nie będziemy mieli szans na konkurencję z wytwórcami droższymi, ale „chronionymi” przez SOK — obawia się Jerzy Chachuła.
Dlatego spółka zamierza walczyć o zmianę spornego rozporządzenia. Do współpracy chce zaprosić El Kozienice i Połaniec, które — podobnie jak Rybnik — finansowały część inwestycji bez zabezpieczenia w postaci kontraktów długoterminowych. Śląska firma liczy, że przyszły inwestor poprze jej inicjatywę, a prywatyzacja wzmocni pozycję elektrowni w tej potyczce.