Rynek piwny pomieści też mniejszych wytwórców

Tadeusz Gomułka
opublikowano: 2001-02-16 00:00

Rynek piwny pomieści też mniejszych wytwórców

Znany bardzo dobrze i u nas holenderski Heineken, zajmujący szóste miejsce na światowej liście markowych gatunków piwa, dumny jest z tego, iż jego napój sprzedaje się w ponad 170 krajach. Przykład tego producenta potwierdza, że słuszne jest określanie piwa jako towaru międzynarodowego.

Poniżej zamieszczamy tabelę dziesięciu najbardziej popularnych na świecie marek piwa. Według Deutsche Bank, dwa ostatnie lata przyniosły branży piwnej aż 13 bln USD. Dziewięć z dziesięciu puszek Budweisera konsumuje się w USA, natomiast około 61 proc. Heinekena i 68 proc. duńskiego Carlsberga — w Europie. Szanse dla mniejszych producentów dostrzegamy w tym, że taki potentat jak Budweiser zaspokaja potrzeby światowego rynku tylko w kilku procentach. Przeciętny smakosz złocistego napoju jest bardzo przywiązany do marki, co sprawia, że piwo staje się wyrobem wyjątkowo wpisanym w rynek lokalny. Potwierdzenie tej prawdy znajdujemy w każdej piwiarni, zarówno w Polsce, jak i w innych państwach.

Innym argumentem, przemawiającym na korzyść małych producentów piwa, są koszty jego transportu oraz opłaty celne w wypadku eksportu. Z drugiej strony wiadomo, iż w wielu krajach obowiązują przepisy hamujące rozwój browarnictwa — np. w Niemczech. Browary łączą się w większe korporacje, szukając w tych powiązaniach swojej szansy. Trend ten sprawia, że widzimy coraz silniejsze związki browarów z zagranicą. Jak to zdefiniował dyrektor Heinekena — „musieliśmy wyjść poza nasze granice, aby móc się rozwijać”.

Łączny wzrost światowej produkcji piwa do roku 2005 będzie się wahał od 1,5 do 2 proc., co nie zadowoli udziałowców browarów. Dlatego należy oczekiwać wzmożenia akwizycji oraz innych działań rynkowych, pozwalających na branżowe fuzje. Oczywiście producenci wśród problemów marketingowych na pierwszym miejscu stawiają utrzymanie marki piwa, gdyż właśnie do niej przywiązują się konsumenci.

Wytwórcy oceniają, że niezależnie od długości i szerokości geograficznej ukształtował się pewien typ konsumenta piwa. Okoliczność ta przyczynia się do ujednolicenia gatunków złocistego napoju. Dyrektor Heinekena mówi, że „w Monachium, w Sztokholmie czy w Szanghaju sprawdzają tylko znaki rozpoznawcze naszego wyrobu”, co potwierdza, że piwosze tworzą specyficzną społeczność międzynarodową. W niczym to nie przeszkadza, aby tradycyjny podział na piwa lekkie i pełne mógł zostać utrzymany.