- Należy spodziewać się jeszcze jednej fali zwyżek, po czym rynek może stać się wyjątkowo zdradliwy. Myślę, że karty są już rozdane – miał zapowiedzieć Tom DeMark według relacji Bloomberg Businessweeka, cytowanej przez portal BusinessInsider.com.
Notowania indeksu Dow Jones od maja 2012 r. (linia zielona, skala prawa) na tle notowań tego samego indeksu w latach 1928 - 1930 (linia czerwona, skala lewa). Źródło: BusinessInsider.com, Bloomberg.
Jak argumentuje specjalista, przy ustanawianiu każdego kolejnego szczytu na giełdzie nowojorskiej swój rekord ustanawiało coraz mniej pojedynczych spółek. Jego zdaniem świadczy to o malejącej szerokości rynku, a to zwykle jest sygnałem ostrzegawczym.
Oferujący usługi doradcze dla profesjonalnych inwestorów Tom DeMark ma długą historię trafnych prognoz. Z dokładnością do 0,1 punktu proc. przewidział poziom, na którym zatrzyma się załamanie wskaźnika S&P500 z jesieni 2011 r. Pomylił się o zaledwie jeden dzień, wskazując datę końca ostatniej bessy na giełdzie w Szanghaju. Nietrafiona okazała się jednak jego lutowa prognoza, mówiąca zakończeniu przeceny japońskiego jena.
