Kampania antykorupcyjna w Państwie Środka spowodowała, że w ostatnich miesiącach eksport win bordoskich do Chin spadł o 20-30 proc.
Druga największa gospodarka na świecie decyduje nie tylko o cenach takich surowców, jak miedź czy węgiel, ale także o… cenach wina. Bogacenie się części Chińczyków (zwłaszcza stojących na czele firm oraz urzędników) doprowadziło do boomu na szlachetne trunki — między rokiem 2000 a 2012 eksport win z regionu Bordeaux do Chin kontynentalnych wzrósł z 2 tys. do 538 tys. hektolitrów.
Oznaczało to, że do Azji trafiała co czwarta zakorkowana butelka. Rynek załamał się jednak z powodu wprowadzenia ograniczeń celnych, a także rozpoczęcia przez rządzącą partię komunistyczną kampanii, która miała ograniczyć korupcję i przejawy rozrzutności wśród swoich członków. Nie bez znaczenia były też niezbyt udane roczniki win bordoskich, które nie przypadły do gustu koneserom.
W rezultacie indeks Liv-ex Fine Wine 50, odzwierciedlający najlepsze wina z ostatnich dziesięciu roczników, spadł o ponad jedną trzecią od 2012 r. W sierpniu przecena została co prawda na chwilę powstrzymana, ale z wypowiedzi producentów win z Bordeaux wynika, że koniunktura wciąż jest słaba, a eksport spadł o 20-30 proc. w ostatnich kilku miesiącach.
Podpis: Kamil Zatoński