Rynek wind można wywindować

Emil Górecki
opublikowano: 2013-10-28 00:00

Prawie połowa dźwigów w Polsce jest bardzo stara. Jednak póki działają, nie ma motywacji, by je wymieniać.

Coraz mniej chętnie chodzimy po schodach. Martwią się tym lekarze, cieszą producenci wind. W zeszłym roku w Polsce zamontowali 5,5 tys. dźwigów osobowych — o 10 proc. więcej niż w 2011 r. Przez ostatnią dekadę zapotrzebowanie się podwoiło, jednak apetytu producentów to nie zaspokaja. Uważają, że potrzeby są dużo większe.

FOT. RGB Stock
FOT. RGB Stock
None
None

— W Polsce, szczególnie w osiedlach z wielkiej płyty, mamy 40 tys. wind instalowanych w latach 1970-90. Żywotność windy to 20-25 lat, a rocznie wymienia się 1-1,2 tys. To pokazuje potencjał tego rynku, na razie drzemiący, choć moja firma zdobywa coraz więcej kontraktów — mówi Andrzej Stawniak, prezes Schindler Polska.

Aż 60 proc. działających u nas wind znajduje się w budynkach zarządzanych przez spółdzielnie mieszkaniowe. Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego o niezgodności z prawem zasad rozliczeń wkładów własnych spółdzielców, nie wiedzą one, jakie będą ich długoterminowe plany finansowe, więc dopóki mogą, odkładają inwestycje.

— Na szczęście ostatni śmiertelny wypadek mieliśmy osiem lat temu, więc nie motywuje

to spółdzielni do inwestycji w windy. Nie mają też żadnych zachęt inwestycyjnych, by wymieniać stare dźwigi, a ustawodawstwo nie nakłada obowiązków usytuowania wind tam, gdzie są one potrzebne. Program dotacji do wymiany wind działa w 11 krajach Unii Europejskiej, życzylibyśmy sobie go i u nas — mówi Tadeusz Popielas, sekretarz generalny Polskiego Stowarzyszenia Producentów Dźwigów (PSPD).

W Polsce przez lata obowiązek montowania wind był tylko w budynkach wyższych niż cztery piętra. Dziś większość deweloperów stosuje je także w niższych budynkach. Nadal jednak jesteśmy daleko w tyle. Polska jest szóstym pod względem liczby ludności krajem w Unii Europejskiej, ale pod względem liczby dźwigów zajmujemy dopiero 11. pozycję. Mamy 91 tys. wind, Szwedzi — 111 tys., Czesi — 133 tys., a Portugalczycy — 148,5 tys.

— Windy to nie tylko problem bezpieczeństwa i wygody. Mamy tysiące bloków z wielkiej płyty, mieszkają w nich starsi ludzie. Im windy są potrzebne, żeby mogli samodzielnie pójść po zakupy — mówi Tadeusz Popielas.