W poniedziałek nasza waluta, pomimo weekendowej wypowiedzi premiera Leszka Millera, w której nie wykluczył zmiany ustawy o NBP w przypadku dalszego braku współpracy ze strony banku centralnego, wzmocniła się. W ciągu dnia inwestorzy oczekiwali na popołudniową publikację danych z sektora wytwórczego. Kurs USD/PLN spadł z 4,11 do poniżej 4,08. Kurs EUR/PLN zniżkował z 3,7775 do 3,745. Niższe ceny dewiz przełożyły się na spadek odchylenia złotego od parytetu do około minus 9,2 proc. Sprawa ewentualnych zmian w polityce kursowej stanęła w miejscu. Dokładnie o godz. 16.00 GUS poinformował, że produkcja przemysłowa w kwietniu wzrosła jedynie o 0,2 proc. rok do roku, wobec oczekiwań na poziomie 3,7 proc. Rynek nie zareagował na dane ze względu na stosunkowo późną porę publikacji. Pomimo gorszych od oczekiwań danych o produkcji nie spodziewamy się znaczącego osłabienia złotego. Nasza waluta może być jeszcze podatna na wahania, ale proponujemy wykorzystać wzrosty kursów do sprzedaży dewiz.
W Europie podczas pierwszych godzin sesji notowania wspólnej waluty względem dolara wzrosły do najwyższego od początku października 0,923. Udane złamanie przez kurs EUR/USD oporu na 0,92 nastąpiło już w piątek, po tym jak opublikowano dane o spadku deficytu handlowego USA w marcu. Po południu kurs EUR/USD powrócił poniżej poziomu 0,92. Oczekujemy ponownej, minimalnej korekty kursu, po czym notowania europejskiej waluty powinny zacząć dalej wzrastać.