Problemem z indeksem MSCI jest to, na co ostatnio zwrócił uwagę Reuters (https://goo.gl/FRVvap). Kilka spółek, zaliczanych do sektora technologicznego, takich jak Alibaba czy Tencent, drożeje ciągnąć do góry indeks i wymuszając zakupy akcji z całego koszyka rynków rozwijających się przez fundusze kopiujące zawartość indeksu (exchange traded funds, czyli ETF). Obecnie pięć spółek (Alibaba, Tencent, Samsung, Naspers i Taiwan Semiconductor) tworzą 19. procent tego indeksu, a w styczniu było to tylko 13,9. procent.
Tym niech się martwią jednak zarządzającym funduszami ETF. Dla nas ważne jest to, że korekta na rynkach rozwijających się wydaje się kończyć. Pomaga im znakomicie rosnący indeks Shangai Composite (http://pokazywarka.pl/hr4jtu/ ) – poziom najwyższy od 21. miesięcy. Szkodził indeks giełdy tureckiej (http://pokazywarka.pl/qcjidx/ ), której ostatnie napięcia na linii USA – Turcja zdecydowanie nie pomagają.
Nawiasem mówiąc interesujące jest to jak rozwój sytuacji na linii USA – Turcja wpływa na nasz rynek. Polska i Turcja są najczęściej w jednym koszyku inwestycyjnym, więc zdarzały się sytuacje, kiedy kapitały uciekające z Turcji wchodziły do Polski, ale bywało też to, że zmniejszając zaangażowanie w Turcji zmniejszano też w Polsce. Na naszym rynku walutowym wydaje się zdecydowanie przeważać stanowisko korzystne dla złotego. GPW też zresztą zachowuje się ostatnio bardzo dobrze.
Co mogło szkodzić obozowi byków na GPW? Można podejrzewać, że słabość naszej giełdy była po części reakcją na artykuł z pierwszej strony Bloomberga z niedzieli (https://goo.gl/Gb9Bc4 ). Więcej takich artykułów może poważnie zaszkodzić nie tylko GPW, ale i złotemu. Na razie nie widziałem takich tekstów, ale niestety dużo zależy od rozwoju sytuacji na froncie politycznym. Można sobie wyobrazić zmiany w sądownictwie, w mediach czy w procesie wyborczym, które ściągną na nas uwagę inwestorów globalnych. Uwagę, o którą posiadaczom akcji zdecydowanie nie zabiegają.
GPW może też (na razie umiarkowanie) szkodzić to, co mówi wicepremier Mateusz Morawiecki w sprawie ustaleń z Ministerstwem Rodziny w kwestii ostatecznego kształtu reformy emerytalnej. Wicepremier powiedział, że „nie ma jeszcze ostatecznych ustaleń, jeśli chodzi o OFE i to jest uczciwa odpowiedź”. Chodzi oczywiście o to, czy do Funduszu Rezerwy Demograficznej (FRD) przekazać tylko 25. procent portfele OFE (wersja wicepremiera Mateusza Morawieckiego), czy może całość (wersja ministrów Elżbiety Rafalskiej i Henryka Kowalczyka).
Nie muszę chyba wyjaśniać, że zapowiedź przesunięcia całości portfela OFE do FRD zapoczątkowałaby potężną bessę i praktyczny koniec GPW na wiele lat. Nie pomogłoby wiele to, że w 2019 roku mają ruszyć pracownicze plany kapitałowe (PPK). Co do losów których mam dużo wątpliwości, ale to już jest inny temat.
Fundusze inwestycyjne na razie nie reagują na te wypowiedzi i brak decyzji w sprawie losów OFE. Rozumiem, dlaczego tak właśnie reagują. Zakładam, że obecnie w rządzie przeważa teza zgodnie z którą warto trzymać OFE w stanie zawieszenia jako swojego rodzaju zaskórniak. Obecnie nie widać zagrożeń dla budżetu państwa ani w tym, ani w przyszłym, ani nawet w 2019 roku. Oczywiście przy założeniu, że dmuchana bez przerwy bańka spekulacyjna na globalnym rynku akcji w tym czasie nie pęknie.
Jeśli pojawią się problemy budżetowe, jeśli w Polskę uderzy kryzysy zewnętrzny to wtedy sztywne wydatki (szczególnie 500+ i niski wiek emerytalny) podminują budżet państwa i pieniądze z OFE bardzo się przydadzą. Podkreślam, że to jest moja koncepcja – może się znacznie różnić od rządowej. W każdym razie ja bym właśnie tak robił będąc u władzy. Poświecenie GPW na ołtarzu wydatków socjalnych jest zdecydowanie kuszącą opcją.
Na razie jednak czekamy na to, czy indeks MSCI dla rynków rozwijających rzeczywiście wraca do hossy, czy może wyrysuje podwójny szczyt. Mam wrażenie, że obecnie dobre nastroje na rynkach podtrzymuje czekanie na reformę podatkową Donalda Trumpa. Każda wzmianka o zbliżających się decyzjach doprowadza do „byczej” reakcji na rynkach. Pozostaje pytanie: czy po uchwaleniu zmian w prawie podatkowym nie dojdzie do realizacji zysków? I w kontekście działań Fed oraz zapowiedzi ECB) kolejne, podstawowe pytanie: Czy akcje drożejące na fali „druku” pieniądza będą też zyskiwały, kiedy nastąpi jego odpływ?
