Spółka biotechnologiczna będzie rozwijać kilka projektów lekowych wspólnie z niemieckim BioNTechem. Za współpracę dostanie z góry 20 mln EUR, Niemcy wejdą też do jej akcjonariatu.
20 mln EUR z góry (93,5 mln zł), kolejne 20 mln EUR w ramach objęcia akcji nowej emisji, wykładanie pieniędzy na wspólne badania i potencjalnie idące w miliardy płatności za osiąganie kamieni milowych w projektach — takie są zobowiązania finansowe niemieckiego BioNTechu wobec polskiego Ryvu w ramach ogłoszonej w czwartek umowy, jednej z największych w dotychczasowej historii polskiej biotechnologii.
BioNTech, znany przede wszystkim ze stworzenia jednej ze szczepionek na covid (sprzedawanej we współpracy z Pfizerem — ramka), i Ryvu będą wspólnie prowadzić projekty badawcze, których celem jest „opracowanie małocząsteczkowych związków w ramach rozwoju kilku programów ukierunkowanych na cele terapeutyczne wskazane przez BioNTech, skupionych głównie na modulacji immunologicznej w onkologii, z potencjalnym zastosowaniem w innych obszarach chorobowych”.
— Współpraca z Ryvu daje nam szansę na dostęp do licznych, innowacyjnych immunomodulujących cząsteczek, które są komplementarne do naszego portfolio — mówi prof. Uğur Şahin, prezes i współzałożyciel BioNTechu, cytowany w komunikacie spółki.

W reakcji na tę informację kurs Ryvu na GPW rósł w czwartek nawet o 20 proc.
Rekordowa umowa
Ryvu otrzyma płatność z góry w wysokości 20 mln EUR (93,6 mln zł) jako wynagrodzenie w zamian za globalną, wyłączną licencję na rozwój i komercjalizację portfolio samodzielnych małocząsteczkowych agonistów STING odkrytych i rozwiniętych przez Ryvu. Początkowy okres współpracy wynosi pięć lat i może zostać przedłużony przez strony.
To do tej pory największa umowa podpisana przez Ryvu. Wcześniej największą wartość miała sprzedaż włoskiej grupie Menarini praw do potencjalnego leku onkologicznego SEL24. W 2017 r. za cząsteczkę, która wchodziła wtedy do badań klinicznych, Włosi zapłacili z góry około 20 mln zł i zobowiązali się do rozłożonych na lata potencjalnych płatności w wysokości około 360 mln zł.
Już pierwszy rzut oka na umowę Ryvu z BioNTechem pozwolił na ocenę, że polska spółka rozbiła bank. Przede wszystkim wysoka jest płatność z góry — są to dla Ryvu gwarantowane pieniądze. Inwestorzy powinni zwrócić też uwagę na zapisy o finansowaniu przez BioNTech prac badawczych — w najbliższych latach może to być znaczące źródło płynności dla Ryvu. Zadeklarowane wejście BioNTechu — i to ze sporym pakietem — do akcjonariatu Ryvu ma dwojakie następstwa. Po pierwsze — oznacza to, że nie powinno być problemu z uplasowaniem całej zbliżającej się emisji. Po drugie — obecność w akcjonariacie tak rozpoznawalnego w branży biotechnologicznej gracza, śledzonego przez wielu międzynarodowych inwestorów, naturalnie będzie wpływać na to, że na ich radarze pojawi się też Ryvu. Umowa ma bez wątpienia pozytywne przełożenie na wycenę spółki, a trzeba pamiętać, że platforma STING jest tylko jednym z kilku rozwijanych przez Ryvu projektów obok m.in. potencjalnego leku RVU120, którego wyniki badań są dotychczas obiecujące.
Dodatkowo zgodnie z umową BioNTech sfinansuje wszystkie koszty badawczo-rozwojowe w ramach współpracy. Ryvu będzie uprawnione do otrzymania kamieni milowych z tytułu postępu w rozwoju poszczególnych projektów na etapie badań przedklinicznych oraz badań klinicznych, dopuszczenia na rynek i komercjalizacji, jak również „niskich jednocyfrowych tantiem” od rocznej sprzedaży netto wszelkich produktów, które zostaną pomyślnie skomercjalizowane. Maksymalna płatność za potencjalne kamienie milowe to 876 mln EUR (4,1 mld zł).
„Ta kwota jest maksymalną możliwą do uzyskania (ang. bio-euro value), natomiast wysokość przychodów, jakie Ryvu faktycznie uzyska z tytułu umowy licencyjnej, będzie zależała od postępu badań naukowych i klinicznych, powodzenia procesu dopuszczenia na rynek oraz poziomu przychodów ze sprzedaży potencjalnych produktów osiąganych przez BioNTech lub ich licencjobiorców” — podkreślono.

Komercjalizacyjne sukcesy
Umowę podpisano w czasie, gdy Ryvu szykuje się do kolejnej dużej emisji akcji. BioNTech zobowiązał się, że wyłoży kolejne 20 mln EUR na nowe walory po cenie maksymalnej w wysokości 48,86 zł (albo niższej, jeśli w trakcie oferty cena dla wszystkich inwestorów zostanie ustawiona niżej). W praktyce oznacza to, że BioNTech obejmie około 40 proc. nowej emisji i będzie po jej zamknięciu powyżej progu 5 proc. w akcjonariacie Ryvu.
Z nowej emisji, uchwalonej w lipcu, polska spółka chce pozyskać ponad 160 mln zł, a poza BioNTechem znaczący udział w niej zadeklarował wcześniej Paweł Przewięźlikowski, prezes i twórca Ryvu, który w tym celu sprzedawał ostatnio akcje siostrzanej Selvity.
PB: W lipcu podpisaliście umowę z amerykańskim Exelixisem dotyczącą praw do projektów z waszej platformy STING. Teraz z tą platformą związana jest też umowa z BioNTechem. Co konkretnie będziecie robić?
Paweł Przewięźlikowski: W lipcu mówiłem, że zjedliśmy ciastko i mamy ciastko, a teraz konsumujemy jego kolejną część. Exelixis kupił wyłączną licencję na część technologii, np. na koniugaty lek-przeciwciało. Zachowaliśmy prawo samodzielnego rozwijania małocząsteczkowych agonistów STING i to właśnie za to płaci teraz BioNTech. Zakres umowy jest jednak znacznie szerszy: nie tylko sprzedajemy prawa, ale będziemy pracować wspólnie nad nowymi terapiami, częściowo z wykorzystaniem naszych technologii, a częściowo w ramach poufnych projektów, które ma w portfolio BioNTech. Przekierujemy do tych prac znaczą część zespołu, która do tej pory zajmowała się platformą STING i projektami na wczesnych etapach.
BioNTech zapłaci za współpracę z góry 20 mln EUR i obejmie akcje nowej emisji, a potem?
To jest nasza największa umowa pod względem wstępnej płatności — wcześniej rekordowy był kontrakt z Menarini, które zaoferowało z góry 5 mln USD za projekt, który wszedł już do badań klinicznych. Jeśli dodatkowo uwzględnić wpływy z emisji akcji, które obejmie BioNTech, to także największa do tej pory pod względem wstępnej płatności umowa w historii polskiej biotechnologii. Na bazie dziesięciu podpisanych umów pozyskaliśmy dotychczas łącznie około 150 mln zł. Teraz chodzi o ponad 93 mln zł jednorazowego zastrzyku i dodatkowo porównywalnej kwocie z emisji. Wynegocjowaliśmy też wysokie płatności za osiąganie kamieni milowych w poszczególnych projektach, trochę niższe natomiast niż np. w umowach z Menarini czy Exelixisem są tantiemy po ewentualnym wprowadzeniu leków na rynek.
BioNTech zadeklarował, że za 20 mln EUR obejmie około 40 proc. akcji w ramach zbliżającej się emisji. Będzie płacił maksymalnie 48,86 zł, czyli nieco mniej niż obecny kurs giełdowy. Dlaczego?
Umowę negocjowaliśmy w czasie, gdy kurs Ryvu był znacznie niższy. Cena jest preferencyjna, bo chodzi o partnera branżowego dla spółki, który wnosi istotną wartość swoją transakcją. BioNTech będzie miał około 8 proc. naszych walorów, jednak liczymy, że efekt jego wejścia do akcjonariatu będzie znacznie większy. W tym roku najpierw pozytywnie zwalidowała nas duża spółka amerykańska, a teraz zrobił to biotech z największymi sukcesami w europejskiej branży. O BioNTechu zrobiło się głośno za sprawą szczepionki na COVID-19, ale jest to również firma, która konsekwentnie i z sukcesem od kilkunastu lat rozwija projekty nowotworowe, a jej założyciele wcześniej z powodzeniem sprzedali spółkę Ganymed. Gdy Uğur Şahin, prezes BioNTechu, spytał mnie, czy chcemy współpracować. Odpowiedziałem: jasne, że tak, bo to jest jak okazja do zagrania z Beatlesami. Odpowiedział, że Beatlesi byli kompletni, a on wciąż szuka ludzi, którzy mogą uzupełnić jego zespół, i zdecydował się na nas. To jest dla mnie powód do dużej satysfakcji, a jednocześnie coś, co powinno mieć realne przełożenie na zachowanie inwestorów. Zakładamy, że Ryvu jako spółka z BioNTechem w akcjonariacie znajdzie się na radarze wielu zagranicznych instytucji, które do tej pory nie interesowały się polską branżą.
Pan podtrzymuje swoje plany wzięcia udziału w emisji?
Tak, po to wraz z funduszem współtworzonym przez Tadeusza Wesołowskiego sprzedawaliśmy akcje Selvity. Nie zadeklarowaliśmy jeszcze, ile konkretnie przeznaczymy na akcje nowej emisji Ryvu, ale oczywiście zamierzamy wziąć w niej udział. Sądzę, że umowa z BioNTechem wpłynie pozytywnie na cenę, po jakiej uda się ją przeprowadzić — podaż akcji spadła, a popyt powinien wzrosnąć. Liczymy na jak najlepsze warunki, bo — jak zapowiadaliśmy w publikowanych niedawno planach rozwojowych — potrzebujemy około 0,5 mld zł na rozwój projektów lekowych, w tym na jak najdłuższy samodzielny rozwój RVU120. Pieniądze od BioNTechu czy wcześniejsze wpływy od Exelixisu pomogą w finansowaniu tych celów, podobnie jak 100 mln zł kredytu z Europejskiego Banku Inwestycyjnego pozyskanego w tym roku. By zrealizować plany, musimy też jednak pozyskać pieniądze od inwestorów giełdowych.
Łącznie Ryvu podpisało do tej pory już 11 transakcji sprzedaży praw do projektów lekowych lub udzielania licencji. W tym roku zawarto jedną — w lipcu notowany na Nasdaq Exelixis kupił za 14 mln zł licencję na rozwijanie projektów związanych — podobnie jak w przypadku umowy z BioNTechem — z białkiem STING.
Największą do tej pory umowę wśród polskich giełdowych biotechów podpisało Molecure (dawne OncoArendi Therapeutics), które w listopadzie 2020 r. dostało 120 mln zł od belgijskiego Galapagos za prawa do projektu OATD-01. Kontrakt przewidywał też płatności za osiąganie kamieni milowych (łącznie do 1,44 mld zł), ale tych pieniędzy polska spółka już na pewno nie zobaczy — w czerwcu Galapagos rozwiązał umowę i zwrócił Molecure prawa do projektu. Poza giełdą duże kontrakty na komercjalizację leków biopodobnych (naśladujących mechanizmy działania dostępnych już na rynku leków innowacyjnych) podpisywała również Polpharma Biologics.
W nowoczesnych technologiach medycznych spore sukcesy komercjalizacyjne notowały natomiast firmy związane z segmentem diagnostycznym. W sierpniu Scope Fluidics z NewConnect sprzedało amerykańskiemu Bio-Radowi za 100 mln USD system diagnostyczny przeznaczony do szybkiego wykrywania zakażeń bakteryjnych i wirusowych. W kolejnych latach inwestor może dopłacić jeszcze 70 mln USD. Wcześniej za ponad 260 mln zł niemiecki Qiagen przejął kontrolę nad Blirtem, wytwarzającym enzymy i odczynniki wykorzystywane w diagnostyce.
BioNTech to niemiecki, ale stworzony przez imigrantów z Turcji, potentat biotechnologiczny, działający na rynku od 14 lat i wyceniany na giełdzie w Nowym Jorku na 40 mld USD. Za stworzeniem spółki stało małżeństwo naukowców: Uğur Şahin i Özlem Türeci, a także Christoph Huber. Wcześniej rozwinęli i sprzedali za ponad 400 mln EUR onkologiczną spółkę Ganymed, która pracowała nad innowacyjną terapią nowotworów przewodu pokarmowego. Ten sukces sprawił, że BioNTech dostał na start od inwestorów 150 mln EUR. Spółka rozwijała projekty onkologiczne, a jednocześnie pracowała nad technologią mRNA. W 2019 r. zadebiutowała na Nasdaq, a rok później, u progu pandemii, błyskawicznie przystąpiła do prac nad szczepionką na covid. Już w listopadzie — wraz z koncernem Pfizer, który był jej partnerem w tym projekcie — ogłosiła pozytywne wyniki badań efektywności szczepionki, która miesiąc później została dopuszczona na kluczowe rynki, co przełożyło się na olbrzymie zyski dla spółki. W 2021 r. przychody BioNTechu sięgnęły 19 mld EUR (wobec niespełna 0,5 mld EUR rok wcześniej), a spółka zarobiła na czysto 12,2 mld EUR. W tym roku po trzech kwartałach BioNTech miał 13 mld EUR przychodów (spadek o 3 proc.), a jego zysk netto wyniósł 7,16 mld EUR i był nieznacznie wyższy niż rok wcześniej.
Podkreślamy, że firma sprzedała już część praw do tego związku firmie Exelixis i w naszym ostatnim raporcie wyceniliśmy związek będący agonistą STING na 328 mln zł (zakładając wartość biodolarową na 400 mln zł i płatność z góry 3 mln USD), a akcje spółki wyceniliśmy na 68,7 zł. Teraz, zakładając dodatkowo wpłatę z góry w wysokości 20 mln EUR i wartość biodolarową w wysokości 876 mln EUR od BioNTechu bez zmiany innych czynników, szacujemy rNPV tego związku na 857 mln zł i w takim przypadku nasz model wskazywałby cenę akcji spółki na poziomie 92 zł za akcję.
Podkreślamy, że taka transakcja oraz zaangażowanie BioNTtechu w akcje firmy znacząco podnoszą wiarygodność Ryvu Therapeutics i wszystkich projektów realizowanych przez firmę.
*komentarz pochodzi z raportu przygotowanego w ramach giełdowego PWPA