Maciej Grabowski z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową twierdzi, że najbardziej obiecujący z rządowych zapowiedzi jest pakiet dla przedsiębiorczości. Natomiast realizacja programu infrastruktury może być ryzykowna dla stabilizacji makroekonomicznej kraju.
- Joanna Wrześniewska (Polsat): Instytut podsumował już pierwszy kwartał 2002 r. Jak zatem wygląda sytuacja gospodarcza w Polsce?
- Maciej Grabowski (Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową): Nie ma nadzwyczajnych niespodzianek. Tendencje się utrzymują. Mamy niski wzrost gospodarczy. Jedyną nowością są jego źródła. To już nie eksport nas ciągnie, ale spożycie indywidualne, głównie poprzez spadek oszczędności.
- Wzrost jest jednak za mały. Rząd chce poprawić sytuację. Podjął działania zmierzające w tym kierunku. Czy okażą się wystarczające?
- W tej chwili mamy jedynie cały pakiet zapowiedzi, a nie działań. Na razie nie ma szans, żeby mogły się one przełożyć na realia gospodarki. Obiecujący jest pakiet o przedsiębiorczości.
- Czy przedsiębiorcy, mając na uwadze ten pakiet, pracują bardziej wydajnie, mogą pozwolić sobie na zatrudnienie większej liczby osób?
- Tego pakietu jeszcze nie ma. Przedsiębiorcy więc nie zachowują się tak, jakby na niego oczekiwali.
- Czyli rząd nie robi nic, aby wzrost gospodarczy przyspieszyć?
- Można nakręcić koniunkturę na krótką metę, na pół roku, przez zaciąganie większego długu publicznego. Mielibyśmy większy wzrost, ale bylibyśmy w trudniejszej sytuacji w przyszłym roku.
- Czy w takim razie rząd w ogóle powinien coś robić, żeby nakręcić koniunkturę gospodarczą?
- Z całą pewnością tak, ale nie w ciągu kwartału. Kierunki, które zostały wskazane przez rząd w programie ze stycznia, są prawidłowe. Zastrzeżenia budzi program dotyczący rozwoju infrastruktury, który jest ryzykowny w długim okresie.
- Ale to właśnie dzięki temu programowi ma się rozkręcić koniunktura, m.in. dzięki budowaniu dróg i autostrad.
- To również. Ale to przedsiębiorczość miała być uwolniona. Przedsiębiorcy mieli mieć mniej obciążeń administracyjnych. To był najbardziej wartościowy element programu rządowego. Co do programu „Infrastruktura — klucz do rozwoju”, to trzeba powiedzieć, że jest on zarysowany w sposób dalece niewystarczający. Przedstawiony w nim sposób finansowania może przełożyć się na poważne ryzyko zachwiania stabilizacji makroekonomicznej. Nie można kreślić wydatków infrastukturalnych na 180 mld zł w ciągu kilku lat, jeżeli sytuacja budżetu jest trudna. Dalsze zaciąganie zobowiązań budżetowych, kredytów czy też udzielanie gwarancji pod prywatne przedsięwzięcia związane z budową dróg jest po prostu ryzykowne. Ta część tego programu rządowego powinna być jeszcze dokładnie rozpatrzona.