Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) chce ułatwić instalowanie punktów ładowania aut elektrycznych w budynkach wielorodzinnych. Zaprezentowało już projekt nowelizacji przepisów. Chodzi o propozycję zmian w ustawie o elektromobilności, których celem jest uproszczenie i przyspieszenie procesu instalacji prywatnych punktów ładowania.
Proceduralne wyzwanie
Obecnie instalowanie takich punktów w budynkach wielorodzinnych to poważne wyzwanie. Zarządcy nieruchomości bardzo często nie stosują obowiązujących przepisów lub błędnie je interpretują. Obecna procedura przewiduje, że po złożeniu wniosku przez mieszkańca posiadającego tytuł prawny do lokalu i miejsca postojowego zarząd wspólnoty lub spółdzielni zleca wykonanie ekspertyzy określającej dopuszczalność instalacji punktu ładowania.
— Niestety, wobec braku przepisów umożliwiających skuteczną egzekucję tej procedury powtarzają się przypadki blokowania instalacji ładowarek. Zarządy bardzo często nie realizują obowiązku zlecenia ekspertyzy lub odmawiają wydania zgody nawet wtedy, gdy ekspertyza tej odmowy nie uzasadnia. Przyczynia się to do opóźniania, a niekiedy nawet uniemożliwiania instalacji punktów ładowania. W konsekwencji obowiązujące prawo utrudnia mieszkańcom budynków wielorodzinnych korzystanie z samochodów elektrycznych — mówi Jan Wiśniewski, dyrektor działu analiz Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności (PSNM).
Stowarzyszenie zaangażowało się w rządową inicjatywę deregulacyjną SprawdzaMY, w ramach której zaproponowało optymalizację obowiązującej procedury. Postulaty zostały w znacznym zakresie uwzględnione. MKiŚ zaprezentowało niedawno projekt ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych, który przewiduje m.in. uprawnienie wnioskodawcy do zlecenia sporządzenia ekspertyzy po bezskutecznym upływie terminu (projekt zakłada 14 dni), jaki zarządca budynku ma na zlecenie tej czynności. W sytuacji, gdy ekspertyza potwierdza techniczną możliwość instalacji, a nie występują przesłanki ustawowe do odmowy, wnioskodawca może przystąpić do realizacji inwestycji.
W ramach konsultacji publicznych PSNM przedstawiło propozycje doprecyzowania projektowanych przepisów, które mają wyeliminować pozostałe luki prawne i zwiększyć skuteczność nowych rozwiązań.
— Doceniamy kierunek zmian zaproponowany przez MKiŚ. To potrzebna i potencjalnie bardzo korzystna zmiana. Widzimy jednak przestrzeń do dalszego udoskonalenia przepisów. Przede wszystkim proponujemy doprecyzowanie terminu, w którym zarządca ma obowiązek poinformować wnioskodawcę o zleceniu ekspertyzy — powinno to nastąpić niezwłocznie, lecz nie później niż w terminie trzech dni roboczych. Obecne brzmienie „niezwłocznie” pozostawia zbyt dużą swobodę interpretacyjną — wyjaśnia Jan Wiśniewski.
Kluczową kwestią pozostaje również wzmocnienie mechanizmów egzekwowania procedury.
— Obecna konstrukcja przepisu nie wyklucza sytuacji, w której zarządca może utrudniać lub uniemożliwiać przeprowadzenie ekspertyzy, nie dopuszczając pracowników wykonujących analizę do wizji lokalnej czy pomiarów w budynku. Dlatego postulujemy wprowadzenie jasnego obowiązku umożliwienia dostępu do nieruchomości oraz współpracy z ekspertami — podkreśla Jan Wiśniewski.
Korzyści ekonomiczne
Zgodnie z wynikami badania przeprowadzonego przez EV Klub Polska wśród niemal 1 tys. użytkowników aut elektrycznych blisko 50 proc. wszystkich sesji ładowania odbywa się w warunkach domowych. Głównym powodem jest wygoda i względy ekonomiczne.
Mimo że koszt zakupu samochodów elektrycznych — nawet po uwzględnieniu programów dopłat — często przewyższa cenę spalinowych odpowiedników, to analiza kosztów eksploatacyjnych wykazuje, że ta różnica może stosunkowo szybko zostać zrekompensowana. Przy ładowaniu w domu, szczególnie w taryfie nocnej (około 0,62 zł/kWh), przejechanie 100 km kompaktowym autem elektrycznym zużywającym średnio 17,5 kWh na 100 km kosztuje około 11 zł. Pokonanie tego samego dystansu autem spalinowym zużywającym 5 l na 100 km przy cenie paliwa 6 zł za litr to koszt rzędu 30 zł. Oznacza to, że przy średnim rocznym przebiegu w Polsce wynoszącym około 18 tys. km właściciel samochodu elektrycznego ładowanego głównie w domu może zaoszczędzić co najmniej 3,5 tys. zł rocznie.
— Udrożnienie nieefektywnej procedury instalowania punktów ładowania w budynkach wielorodzinnych pozwoli na zwiększenie popytu i wykorzystania pojazdów elektrycznych przez osoby fizyczne. Naszym zdaniem zwiększone zapotrzebowanie na prywatne punkty ładowania stworzy też nowe możliwości biznesowe dla firm zajmujących się m.in. instalacją stacji ładowania, serwisem i konserwacją infrastruktury czy doradztwem i audytem energetycznym — mówi Jan Wiśniewski.