Rząd właściwie nie ma planu

Jacek Kowalczyk
opublikowano: 2010-11-23 06:36

Całe szczęście, że UE zablokowała nam zmianę metodologii liczenia długu. To byłoby samobójstwo — mówi Wojciech Misiąg, były wiceminister finansów.

Na większy deficyt nie byliśmy skazani. Ale rząd zamiast reformami, zajął się księgowością — twierdzi ekonomista.

Wojciech Misiąg, ekonomista IBnGR
Wojciech Misiąg, ekonomista IBnGR
None
None

Unia Europejska odrzuciła polski postulat, by od długu publicznego kraje mogły odliczać koszty reformy emerytalnej. Poparcia odmówiły nam Komisja Europejska i Rada Europejska oraz większość krajów członkowskich. Rząd przekonuje, że będzie walczył dalej o przeforsowanie naszych propozycji. Wojciech Misiąg, ekonomista Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową i były wiceminister finansów, ma nadzieję, że rozmowy zakończą się fiaskiem.

— Cieszę się, że Unia nie chce nam tego uznać. Takie księgowe rozwiązania to samobójstwo. Nawet jeśli zapiszemy sobie na papierze, że dług jest mniejszy niż w rzeczywistości, to nie zmienia to faktu, że musimy finansować wpłaty do OFE długiem i płacić odsetki. Równie dobrze rząd może przyjąć zasadę, że dług zaciągany w piątki się nie liczy — mówi Wojciech Misiąg.

Według ekonomisty, próba zmiany metodologii liczenia długu publicznego to trzeci w historii polskich finansów publicznych pomysł księgowego zaklinania rzeczywistości.

Więcej Pulsie Biznesu z 23.11.2010.