Santander wysforował się na lidera rankingu funduszy akcji

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2025-03-16 20:00

Ostatnie trzy lata okazały się wyśmienite dla aktywnie zarządzanych produktów akcyjnych polskich TFI. W naszym rankingu doszło zaś do przetasowań na podium.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

- jakie fundusze akcyjne polskich TFI biją indeksy WIG i S&P 500

- jakie są ich 36-miesięczne wyniki

- jak zmieniła się w związku z tym lista rankingowa

- co oznacza koniec pierwszego etapu rankingu

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Sześć funduszy debiutuje na naszej liście rankingowej aktywnie zarządzanych otwartych funduszy akcji prowadzonych przez polskie TFI. To konsekwencja najnowszego odczytu stóp zwrotu za ostatnie 36 miesięcy. Co kwartał sprawdzamy, które z funduszy osiągnęły w tym czasie stopy zwrotu wyższe od lepszego z dwóch indeksów – amerykańskiego S&P 500 lub polskiego WIG. Pierwszy jest niemal synonimem amerykańskiego rynku akcji, Wall Street wyznacza zaś światowe trendy. Niekiedy jednak lepiej zachowuje się swojski WIG, uwzględniający nie tylko kursy spółek, ale i wypłacane przez nie dywidendy.

Konieczność pokonania obu indeksów – czyli w praktyce lepszego z nich – sprawia, że trudniej jest znaleźć się na liście rankingowej. W obecnym odczycie zapunktowało jednak aż 21 funduszy. To historyczny rekord, dotychczas symboliczne puchary za mistrzostwo zarządzania przyznaliśmy jednorazowo maksymalnie 19 produktom zbiorowego inwestowania. Można przyjąć, że pobicie tego rekordu to konsekwencja dobrego zachowania GPW w ostatnich 36 miesiącach. Licząc od 11 marca 2022 r. do 12 marca 2025 r. S&P rósł średniorocznie o 10 proc., WIG – o 15,1 proc. By tym razem zdobyć symboliczny puchar za mistrzostwo zarządzania, każdy z punktujących funduszy musiał więc średniorocznie zarabiać dla klientów choć ciut więcej.

Porównując fundusze do indeksów analizujemy średnioroczną stopę zwrotu, gdyż ułatwia to porównanie do lokat bankowych czy obligacji. Ich oprocentowanie podawane jest w stosunku rocznym, nawet jeśli okres zapadalności jest inny. Należy jednak podkreślić, że fundusz inwestycyjny to nie lokata. Nawet najlepsze wyniki mogą zamienić się w straty.

Akcje to akcje

Nie interesuje nas, czy fundusz koncentruje się na jakimś szczególnym segmencie rynku definiowanym branżowo, wielkością spółek lub geograficznie. Wszystkie wrzucamy do jednego worka. Fundusze akcji polskich potrafią mieć w portfelach spółki zagraniczne bez szczególnych związków z Polską, a w tych od małych i średnich spółek można znaleźć blue chipy. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by fundusz o charakterze uniwersalnym przeważył się w kierunku jakiejś branży, gdy ma ona dobre perspektywy. W końcu TFI pobierają opłatę za zarządzanie właśnie za myślenie o perspektywach poszczególnych spółek i branż.

Sam zysk wypracowany dla klientów nie decyduje o miejscu funduszu w klasyfikacji. Kluczowa jest liczba symbolicznych pucharów za mistrzostwo zarządzania jakie przyznajemy co kwartał tym funduszom, które pokonają zarówno WIG, jak i S&P 500.

To już ponad trzy lata

Nasz ranking zaczęliśmy w drugą rocznicę osiągnięcia przez GPW dołka po koronawirusowym krachu. Dotychczas wszystkie fundusze znajdujące się na liście rankingowej mogły tylko zwiększać lub utrzymywać na tym samym poziomie liczbę zgormadzonych pucharów. Jako, że analizujemy trzyletnią stopę zwrotu, od obecnej edycji listy rankingowej fundusze mogą jednak tracić przyznane wcześniej puchary. Chodzi o to by zbyt stare wyniki, nie wpływały na postrzeganie aktualnego poziomu zarządzania funduszem. Zajmujący się tym ludzie mogą zarówno stracić wyczucie rynku, jak i po prostu odejść z pracy. By pokazać tę szerszą perspektywę zarzadzania poszczególnymi funduszami dodajemy do listy rankingowej informację o maksymalnej posiadanej kiedykolwiek przez fundusz liczbie pucharów za mistrzostwo zarzadzania oraz o tym czy przy okazji aktualnego odczytu fundusz zwiększył, zmniejszył lub utrzymał bez zmian ich liczbę.

Mechanizm kasowania pucharów zdobytych wcześniej niż 36 miesięcy temu sprawił, że zmienił się lider rankingu. Został nim Santander Akcji Małych i Średnich Spółek, zarządzany przez Jakuba Płotkę. Jest to pierwszy fundusz w zestawieniu, który zgromadził 11 symbolicznych pucharów z mistrzostwo zarządzania. Innymi słowy wyniki tego funduszu biły nasz dwuindeksowy benchmark w 11 z 12 ostatnich odczytów 36-miesięcznych stóp zwrotu.

Jeszcze kwartał temu Santander Akcji Małych i Średnich Spółek zajmował pierwsze miejsce ex aequo z Quercusem Agresywnym, zarządzanym przez Sebastiana Buczka. Oba fundusze miały na koncie po 10 symbolicznych pucharów za mistrzostwo zarządzania. Quercus Agresywny punktował jednak już w pierwszym odczycie stóp zwrotu na potrzeby naszego rankingu. W związku z tym, że było to ponad 36 miesięcy temu stracił ten puchar. W efekcie nie zwiększy liczby aktualnie posiadanych, mimo że – podobnie jak fundusz Santandera – punktuje w najnowszym odczycie. Santanderowi Akcji Małych i Średnich Spółek zaczniemy odcinać „stare” puchary za trzy miesiące. Pierwszy zdobył bowiem kwartał po później niż fundusz Quercusa.

Za mali wypadają z gry

Również zmiana na najniższym miejscu podium to konsekwencja skasowania najstarszego z pucharów jednemu z funduszy, a konkretnie Skarbcowi Małych i Średnich Spółek, który w naszym rankingu punktował dzięki pracy aż trzech zarządzających w różnych okresach. Zdobył kolejny puchar w aktualnym odczycie, ale w wyniku skasowania tego, który zdobył jako pierwszy, wciąż ma ich osiem. Tymczasem Uniqa Selektywny Akcji Polskich, którego liderem portfela jest Andrzej Nowak, zaczął punktować kilka kwartałów później i dokładając obecnie do puli nowy symboliczny puchar za mistrzostwo zarządzania nie stracił jeszcze najstarszego. W efekcie już nie ex aequo, ale samodzielnie zajmuje trzecie miejsce.

Aktualizowana co kwartał lista rankingowa ma być drogowskazem wskazującym produkty zbiorowego inwestowania dające względną rękojmię dobrych wyników w dłuższym okresie. Z tego powodu pomijamy fundusze, których aktywa netto na początku roku były mniejsze od 100 mln zł. To zaś spowodowało, że z listy rankingowej wypadły znajdujące się na niej dotychczas PKO Infrastruktury i Budownictwa oraz PZU Globalny Akcji Medycznych, którym w poprzednich 12 odczytach udało się zdobyć po jednym pucharze, ale na koniec 2024 r. zeszły z aktywami netto poniżej 100 mln zł. Wypadnięcie z listy rankingowej ze względu na spadek aktywów netto poniżej 100 mln zł oznacza bezpowrotne skasowanie zdobytych dotychczas pucharów. Jeśli po roku karencji fundusz na listę rankingową powróci po wzroście aktywów, to nie przywrócimy mu skasowanych pucharów, nawet jeśli zdobył je w okresie 36 ostatnich miesięcy.

Dlaczego nie klasyfikujemy funduszy o aktywach netto poniżej 100 mln zł? TFI mają tendencję do radykalnych zmian strategii inwestycyjnych produktów o małych aktywach, a więc uwzględnianie ich w rankingu nie ma większego sensu. Tym bardziej, że nawet po wstępnej selekcji pod względem aktywów zmienność wyników jest nie mała.

Ponieważ celem naszego rankingu jest uwypuklenie jakości zarządzania pieniędzmi klientów, czyli selekcji spółek przez zarządzających i wspierających ich analityków, w rankingu nie uwzględniamy też funduszy pasywnych (ich celem jest samo naśladowanie jakiegoś indeksu) oraz wszelkich mutacji funduszy inwestujących w inne fundusze.

Dlaczego analizujemy okresy 36-miesięczne?

TFI twierdzą z reguły, że w fundusze akcji należy inwestować na co najmniej pięć lat, czyli 60 miesięcy. Nie podają jednak, co konkretnie przemawia za angażowaniem pieniędzy na taki okres, a nie krótszy lub dłuższy.

My sprawdzamy efektywność funduszy w okresach trzyletnich, gdyż dla przeciętnego klienta TFI to już dość długo jak na zamrożenie pieniędzy. Największe załamania rzadko sprowadzają też indeksy giełdowe o więcej niż o 50 proc. w dół. Wystarczy zaś, by wycena jednostek rosła o niespełna 26 proc. rocznie, by w trzy lata odrobić nawet taką stratę. Stopa zwrotu rzędu 26 proc. to niemało, ale odbicia po dużych spadkach są zazwyczaj bardzo dynamiczne. Historia dowodzi też, że przysporzenie klientom 26 proc. zysku rocznie nie jest niczym nadzwyczajnym wśród funduszy akcji prowadzonych przez polskie TFI. Gorzej z powtarzalnością wyników.

Warto pamiętać, że opłatę za zarządzanie TFI pobierają niezależnie od tego, czy ich klienci zarabiają czy tracą. Skoro zaś fundusz jest aktywnie zarządzany, to ludzie, którzy się tym zajmują, nie powinni dopuścić do spadku wartości jednostek tak dużego, jak spadki indeksów. Zakładając więc 50-procentową przecenę całego rynku, można oczekiwać, że fundusz straci np. 30 proc. By w ciągu trzech lat odrobić spadek o 30 proc., wystarczy uzyskiwać średniorocznie niespełna 13-procentową stopę zwrotu. Na pytanie, czy jest to wysoko zawieszona poprzeczka, każdy musi sobie odpowiedzieć sam. Naszym zdaniem nie.