Sejmowa komisja śledcza wznowiła przesłuchanie Michnika

opublikowano: 2003-02-10 09:20

W poniedziałek sejmowa komisja śledcza wznowiła przesłuchanie Adama Michnika, redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”. Następnie na pytania posłów ma odpowiadać prezes Agory Wanda Rapaczyńska.

Adam Michnik rozpoczął wypowiedź oskarżając TVP i PAP o nierzetelne relacjonowanie sobotniego posiedzenia Komisji śledczej, twierdząc, że telewizja przeczy słowom swojego prezesa.

- Oskarżam Telewizję Publiczna i Polską Agencję Prasową o świadome wprowadzanie w błąd opinii publicznej co do przebiegu tego co tu miało miejsce - powiedział Michnik. Zwrócił uwagę, że na stronach internetowych TVP mógł przeczytał felieton zatytułowany "Pamięć Michnika".

- Z tego felietonu wynika, że jedyne co miałem Komisji do powiedzenia to to, że nic nie pamiętam albo, że zasłaniam się tajemnicą dziennikarską co do prowadzonego przez Gazetę śledztwa - dodał.

Szef „GW” podkreślił, że premier nie próbował wyciszyć „afery Rywina”.

- Chcę oświadczyć z całą mocą: nigdy szef rządu, premier pan Leszek Miller - i to powiedziałem w sobotę - nie wywierał na mnie żadnego nacisku w celu wstrzymania, czy opóźnienia publikacji - powiedział.

Jednak w sobotę pytany o to samo zasłaniał się brakiem pamięci. Nie pamiętał też, czy między 15 lipca a 27 grudnia 2002 roku rozmawiał na temat "sprawy Rywina" z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim.

W sobotę poseł Jan Rokita ujawnił zeznania złożone w prokuraturze przez prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego, które wskazywały, że to ktoś ze środowiska "Agory" zainicjował propozycję złożoną Agorze. Po przesłuchaniu prezes TVP zapowiedział, że zwróci się do sejmowej komisji śledczej z prośbą o ujawnienie całości swoich zeznań w prokuraturze. Zapewnił bowiem, że nie stawiał w nich żadnych hipotez dotyczących całej sprawy.

- Robert Kwiatkowski w sposób świadomy i złośliwy mataczy rzeczywistość - powiedział w sobotę szef "GW" oburzony tymi zeznaniami. Dodał, że tezy Kwiatkowskiego to manipulacje i stwierdził, że prezes TVP odwraca wszystko "do góry nogami". Szef "GW" przyznał, że nie wyklucza sytuacji, że ktoś z kierownictwa Agory rozmawiał z Rywinem na temat pomocy w lobbowaniu na rzecz ustawy, ale zaprzecza, że ktokolwiek z jego środowiska zwracał się do producenta z propozycją korzyści majątkowych.

Robert Kwiatkowski wraz z sekretarzem KRRiT Włodzimierzem Czarzastym są według wicemarszałka Senatu Kazimierza Kutza, jednymi z głównych podejrzanych o udział w "aferze Rywina". W wywiadzie dla "Przekroju" Kutz powiedział, że Czarzasty i Kwiatkowski mają "pomysł na sprywatyzowanie części mediów publicznych i stworzenie koncernu medialnego porównywalnego z Agorą". Sprawa może dotyczyć ewentualnej prywatyzacji Programu 2 TVP poprzez likwidację oraz WSiP i Muzy.

Jednak Michnik odmówił, zasłaniając się śledztwem dziennikarskim, odpowiedzi na pytanie posła Rokity, dotyczące technik dziennikarskich stosowanych przy badaniu powiązania Kwiatkowskiego z Rywinem. Komisja postanowiła wystąpić do sądu o zwolnienie z tajemnicy dziennikarskiej.

W sobotę Michnik zeznawał przez prawie 5 godzin. Potwierdził przed sejmową komisją, że Lew Rywin zaproponował w lipcu Agorze korzystne zmiany w ustawie medialnej w zamian za 17,5 mln dolarów łapówki, powołując się na dyspozycje otrzymane od premiera Leszka Millera. Jednak Michnik uważa, że premier nie ma nic wspólnego z „aferą Rywina”.

- Po pierwszej rozmowie z szefem rządu na ten temat nabyłem stuprocentowego przekonania, że nazwiskiem premiera Leszka Millera Lew Rywin posłużył się w sposób kłamliwy - powiedział.

Michnik powiedział, że "Gazeta Wyborcza" badała trzy hipotezy dotyczące afery. Pierwsza hipoteza zakładała, że Rywin, który chciał naprawdę zostać szefem Polsatu i zdobyć 17,5 mln dolarów, działał wraz z innymi ludźmi. Drugą ewentualnością była prowokacja polityczna, mająca na celu skompromitowanie Agory. Trzecią badaną tezą była "autokreacja" Rywina, który samodzielnie chciał wykorzystać sytuację wokół ustawy o rtv.

Pytany przez posłów szef „GW” kilkakrotnie zasłaniał się brakiem pamięci. Nie pamiętał m.in. czy premier Leszek Miller prosił go o wyciszenie sprawy Rywina. Nie pamięta też, czy między 15 lipca a 27 grudnia 2002 roku rozmawiał na temat "sprawy Rywina" z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim.

Adam Michnik jest pierwszą osobą zaproszoną przez posłów z sejmowej komisji śledczej, prowadzących równolegle z prokuraturą dochodzenie w sprawie „afery Rywina”.

PK