Sprawa legalności ceł wprowadzonych w tym roku w USA przez prezydenta Donalda Trumpa trafiła do Sądu Najwyższego. Przedstawiciele administracji podkreślają jednak od pewnego czasu, że bez względu na werdykt, polityka celna będzie kontynuowana, choć być może w oparciu o inne podstawy prawne. Tak samo argumentował w środę Bessent powołując się m.in. artykułu Ustawy o Handlu z 1962 roku, które dają prezydentowi szerokie uprawnienia w zakresie ceł importowych. Podkreślił jednak, że w jego ocenie rząd nadal ma duże szanse na wygraną w Sądzie Najwyższym.
Bessent przekonywał, że cła wprowadzone przez prezydenta Trumpa przyniosły już znaczące korzyści. Jako przykład podał działania wobec Chin. Według sekretarza skarbu, nałożone cło na import z tego kraju za brak działań blokujących przemyt do USA fentanylu skłoniło Pekin do ich podjęcia.
Bessent nie chciał się wypowiadać na temat kandydata prezydenta Trumpa na stanowisko szefa Fed. Podkreślał jedynie, że politykę pieniężną ustala Federalny Komitet Otwartego Rynku,
- Przewodniczący Rezerwy Federalnej ma możliwość działania i inicjowania dyskusji, ale ostatecznie… ma tylko jeden głos – podkreślił.
Sekretarz skarbu mówił, że będzie opowiadał się za wprowadzeniem nowych regulacji w funkcjonowaniu. Chce, aby osoby obejmujące władzę w regionalnych Fed były mieszkańcami tych dystryktów przez przynajmniej trzy lata przed objęciem stanowiska. Według Bessenta, obecnie, kiedy taka reguła nie obowiązuje, szefowie niektórych regionalnych Fed reprezentują poglądy „dominujące w Nowym Jorku”, czyli finansowej stolicy USA. Według niektórych komentatorów, propozycja sekretarza skarbu może sygnalizować nowy instrument nacisku na bank centralny. Zwracają uwagę, że pojawiła się niedługo po tym jak grupa szefów regionalnych Fed sceptycznie wypowiadała się o potrzebie obniżania stóp procentowych w najbliższym czasie.
