Przyjęta w zeszły czwartek przez Sejm ustawa budżetowa zakłada, że deficyt ma wynieść nie więcej niż 184 mld zł, a deficyt środków europejskich ustalono na 32,5 mld zł. W uzasadnieniu do ustawy wskazano, że biorąc pod uwagę plany finansowe pozostałych jednostek sektora finansów publicznych, prognozowany deficyt sektora finansów - według metodyki unijnej - wyniesie w tym roku 5,1 proc. PKB.
Dochody państwa mają wynieść blisko 682,4 mld zł, w tym wpływy z podatków prawie 603,9 mld zł. Ustalony limit wydatków na ten rok wynosi blisko 866,4 mld zł. Rząd zaplanował wydatki na obronność w wysokości 118 mld zł, co stanowi 3,1 proc. PKB planowanego na 2024 r.
W budżecie znalazła się także kontynuacja wzrostu wydatków na ochronę zdrowia, na którą pójdą 192 mld zł. Na subwencje dla jednostek samorządów terytorialnego zaplanowano 117,9 mld zł. W budżecie przewidziano środki na realizację programu "Aktywny rodzic" dla kobiet, które wracają na rynek pracy po urodzeniu dziecka, a na finansowanie procedury in vitro 500 mln zł.
Budżet zabezpiecza także pieniądze na kontynuację programów społeczno-gospodarczych m.in.: realizację programu "Rodzina 800+", rodzinnego kapitału opiekuńczego, waloryzację świadczeń emerytalno-rentowych od 1 marca 2024 r., wypłatę tzw. 13. i 14. emerytury w br.
Budżet – jak napisano w uzasadnieniu do ustawy - został przygotowany przy założeniu, że wzrost PKB wyniesie 3 proc., a inflacja średnioroczna zaś 6,6 proc., inwestycje wzrosną natomiast o 4,4 proc., co ma wynikać m.in. z realizacji projektów z Krajowego Planu Odbudowy.
Jeśli Senat zaproponuje poprawki, ustawa wróci do Sejmu. W przypadku, gdy Senat nie zgłosi propozycji zmian, ustawa trafi do podpisu do prezydenta.
Według konstytucji prezydent może w ciągu siedmiu dni podpisać ustawę budżetową, ewentualnie może zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego o ocenę zgodności jej zapisów z ustawą zasadniczą.
Konstytucja przewiduje także, że jeżeli w ciągu czterech miesięcy od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy budżetowej nie zostanie ona przedstawiona prezydentowi do podpisu, może on w ciągu 14 dni zarządzić skrócenie kadencji Sejmu.