NOWY JORK (Reuters) - Środowe sesje w USA zakończyły się na minusie, a indeksy przerwały trwający od dwóch dni marsz w górę. Na rynek powróciły obawy przed wojną w Iraku.
"To co dzisiaj obserwujemy, to reakcja na wczorajsze zapewnienia, że wojna jest mało prawdopodobna" - powiedział Subodh Kumar ze spółki CIBC World Markets w Toronto.
"Nie sądzę, by takie twierdzenie było uprawnione" - dodał.
USA i Wielka Brytania pracują nad projektem rezolucji ONZ, która autoryzowałaby użycie siły wobec Iraku. Zdaniem wielu obserwatorów wybuch wojny jest kwestią najwyżej kilku tygodni.
Zaniepokojeni inwestorzy zignorowali nawet nieoczekiwany wzrost liczby inwestycji budowlanych w styczniu, które rosną obecnie najszybciej od połowy 1986 roku. Napięta sytuacja międzynarodowa sprawiła, że szósty dzień z rzędu rosły ceny ropy, które są obecnie najwyższe od 29 miesięcy.
"Długoterminowi inwestorzy nie chcą kupować akcji i tak będzie aż do czasu rozwiązania problemu Iraku" - powiedział Paul Cherney, analityk ze spółki S&P Marketscope.
Indeks Dow Jones stracił 0,5 procent i spadł do 8.000,60 punktu. Przez znaczną część sesji indeks amerykańskich blue-chipów znajdował się poniżej granicy 8.000 punktów.
Nasdaq Composite stracił 0,91 procent i zamknął się na poziomie 1.334,32 punktu.
((Tłumaczył: Tomasz Krzyżanowski; Redagował: Adrian Krajewski; Reuters Messaging: [email protected]; Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, [email protected]))