Shell może ewakuować pracowników z delty Nigru

Polska Agencja Prasowa SA
opublikowano: 2006-01-16 07:04

Koncern naftowy Shell rozważa wycofanie wszystkich swoich pracowników z rejonu delty Nigru. Od kilku dni dochodzi tam do ataków ze strony uzbrojonych mieszkańców okolicznych wsi, oskarżających koncern o niespełnienia obietnic, dotyczących nakładów na rozwój regionu - podał w niedzielę anonimowy przedstawiciel Shella.

Koncern naftowy Shell rozważa wycofanie wszystkich swoich pracowników z rejonu delty Nigru. Od kilku dni dochodzi tam do ataków ze strony uzbrojonych mieszkańców okolicznych wsi, oskarżających koncern o niespełnienia obietnic, dotyczących nakładów na rozwój regionu - podał w niedzielę anonimowy przedstawiciel Shella.

    Ostateczna decyzja ma zostać podjęta w poniedziałek.

    Nie jest jasne, jaki wpływ miałby taki ruch na wydobycie ropy w rejonie bazy morskiej Warri, ponieważ - jak poinformowano - ewakuacja nie musi oznaczać zatrzymania produkcji. Obecnie produkcja brytyjsko-holenderskiej kompanii wynosi w tym rejonie 380 tys. baryłek dziennie.

    W niedzielę Shell wycofał 350 robotników z czterech platform w Benisede, w południowym stanie Bayelsa. Było to następstwem ataku uzbrojonych napastników na instalacje koncernu, wskutek czego pięciu robotników odniosło obrażenia. Według niepotwierdzonych informacji, zginęło też co najmniej sześciu napastników i kilku żołnierzy chroniących platformy.

   Za aktami przemocy, do których dochodziło na przestrzeni ubiegłego miesiąca, prawdopodobnie stoi ugrupowanie zbrojne "Ruch na rzecz emancypacji delty Nigru". Tę samą grupę oskarża się o środowe porwanie w Nigerii czterech obcokrajowców zatrudnionych w przemyśle naftowym. Zakładnicy nadal znajdują się w rękach porywaczy.

    Nigeria, członek naftowego kartelu OPEC, jest największym w Afryce i ósmym w świecie producentem ropy - wydobywa dziennie ok. 2,3 mln baryłek.