Do połowy roku obroty rosły o 100 proc. Potem wyhamowały. Jak cały e-commerce. Shumee i tak zanotuje 70-procentową dynamikę przychodów.
Miało być 100 mln zł obrotu i jeszcze w połowie roku wszystko wskazywało na to, że będzie, ale latem spowolnienie gospodarcze dotarło do e-commerce i biznes zwolnił. Będzie 75 mln zł, czyli o 70 proc. więcej niż w 2021 r. Szymon Midera, założyciel i szef Shumee - firmy pośredniczącej między dużymi platformami sprzedażowymi, jak Allegro czy Mall, a dostawcami, dla których organizuje cały proces sprzedaży - zakłada, że w przyszłym roku uda się wygenerować minimum 150 mln zł. Nie dlatego, że spodziewa się odbicia w handlu internetowym, którego dynamika na rynkach lokalnych wróciła do poziomu kilkunastu procent rocznie. Motorem ma być niewykorzystany jeszcze potencjał sprzedaży transgranicznej i rozwoju biznesu, wchodzenia na nowe rynki i integracji z kolejnymi platformami. Niedawno firmie udało się dopiąć ważny kontrakt z Zalando.

- To zaawanasowana technologicznie platforma, perfekcyjna procesowo, z 50 mln klientów, którzy wiedzą, że w Zalando wszystko działa jak w zegarku i jest to absolutny standard – mówi Szymon Midera.
Shumee ma sporo kontaktów z producentami i dystrybutorami branży fashion & beauty, których produkty może zaoferować za pośrednictwem Zalando w Niemczech i na pozostałych rynkach Europy Zachodniej. Dla mniejszych firm, bez doświadczeń w cross-border e-commerce, organizuje cały proces związany z uruchomieniem i serwisowaniem sprzedaży, logistyką magazynową i dostawą towaru za Odrę. W przypadku większych firm, które mają swoje magazyny, dba przede wszystkim o integrację technologiczną i prezentację oferty na platformie Zalando.
- Sprzedajemy produkty dobrej jakości, konkurencyjne cenowo. Niemki chętnie je kupują – mówi Szymon Midera.
Przez Turcję na Alliexpress
Zalando jest jedną z 45 platform sprzedażowych, z którymi zintegrowane jest Shumee. Dotychczas firma koncentrowała się głównie na rynkach w naszej części Europy: Polsce, Czechach, Słowacji, Słowenii, Bułgarii i Rumunii,. Stopniowo jednak kieruje większą uwagę na Zachód. Zalando to duży krok w tym kierunku, a będa kolejne - trwa już integracja z marketplace’ami francuskimi i brytyjskim. Do końca roku Shumee będzie obecne na 50 platformach.
- Europa Środkowo-Wschodnia to nasz podstawowy biznes. Mamy tu bardzo silną pozycję i dążymy do tego, żeby być najbardziej kompleksowym integratorem transgranicznego e-commerce w regionie. Stopniowo wchodzimy na inne rynki. Chcemy być największą europejską centralą handlu zagranicznego - mówi Szymon Midera.
Shumee założyło też spółkę w Turcji. To ludny, ponad 80-milionowy kraj. Nie jest to jednak główna przyczyna przekroczenia Bosforu. Drugim biznesem e-commerce w Polsce po Allegro jest chiński Alliexpress. Jest też silnym graczem w krajach naszej części Europy, cieszy się popularnością we Włoszech i w Hiszpanii (w pozostałych krajach Europy Zachodniej dominującą pozycję ma Amazon). Alliexpress sprzedaje miliony produktów, ale mało kto zwraca uwagę na kraj pochodzenia. Lista sprzedawców jest tymczasem nadzwyczaj krótka: Chiny, Rosja i Turcja.
- Mamy już doświadczenie we współpracy z chińskimi platformami. Uruchomiliśmy sprzedaż przez Wish na kilkunastu rynkach. Początkowo byliśmy dość sceptyczni, ale okazało się, że jest to dobry kanał, trochę niedoceniany. Teraz chcemy zintegrować się z Alliexpressem – wyjaśnia szef Shumee.
To drugie podejście do biznesu z Chińczykami. W przeszłości zanosiło się na to, że Shumee może stać się głównym pośrednikiem platform sprzedażowych z Dalekiego Wschodu na rynkach Europy Środkowo-Wschodniej. Okazało się jednak, że dostawcy z Chin chcieli sprzedawać produkty Shumee, a nie korzystać z pośrednictwa.
- Nie jesteśmy tradycyjną firmą handlową, ale platformą, łącznikiem między producentami a dystrybutorami i klientami na terenie całej Europy. Nie chcemy zamrażać kapitału w produktach. Wolimy inwestować w technologię i automatyzację procesów - mówi Szymon Midera.
Dwa źródła przychodów
Początkowo biznesowy model Shumee polegał na oferowaniu produktów różnych producentów i dystrybutorów na platformach internetowych wraz z tłumaczeniem oferty na lokalne języki, pozycjonowaniem, logistyką bazującą na własnych magazynach typu cross-dock (w których następuje bardzo szybka rotacja towarów) i obsługą posprzedażową. Obecnie ta linia generuje ponad 90 proc. obrotów. Z początkiem tego roku Shumee wprowadziło jednak model subskrypcyjny: zajmuje się całym procesem serwisowania sprzedaży online w zamian za abonament, a produkty sprzedawane są pod marką właściciela, który ma sposobność ich pozycjonowania i budowania brandu.
- Coraz więcej firm chce działać w takim modelu, aby świadomie budować własną markę na zagranicznych marketplace’ach, bez konieczności ponoszenia wysokich nakładów związanych z technologią, przygotowaniem oferty, logistyką i obsługą klientów – mówi Szymon Midera.
Shumee wiąże spore nadzieje z przejęciem czeskiej grupy Mall przez Allegro. Liczy na szersze wykorzystanie know how w zakresie znajomości zagranicznych rynków e-commerce. Spodziewa się, że Allegro zaprosi handlowców z Polski do wystawiania ofert na czeskiej platformie. Więksi poradzą sobie sami, mniejsi będą potrzebowali wsparcia w procesach obsługi sprzedaży transgranicznej.
- Nie chodzi tylko o technologię do integracji z platformami, ale poprawne tłumaczenia i wystawianie produktów, zoptymalizowaną logistykę i wielojęzyczną obsługą klientów, a przede wszystkim stały monitoring i optymalizację kluczowych parametrów, które wpływają na sprzedaż - mówi Szymon Midera.
Szef Shumee spodziewa się w tym roku czystego zysku na poziomie 0,5 mln zł. W ubiegłym roku była strata wynikającą z wahań kursów walut.