Silne rynki USA pomogły europejskim bykom

Piotr Kuczyński
opublikowano: 2004-06-03 00:00

Na początku giełdowego tygodnia w USA inwestorzy weszli w stare koleiny: nastroje zależały od rynkowych stóp procentowych i cen ropy. Największy wpływ miały te ostatnie, ale i wzrost rentowności obligacji po znakomitych danych makro mógł pomóc niedźwiedziom. Indeks ISM poszedł w górę, pokazując, że sektor produkcyjny gospodarki wciąż rozwija się bardzo szybko. Inwestorów nie ucieszyło nawet to, że subindeks płaconych cen spadł w maju, bo i tak pozostał na poziomie bliskim szczytu z 1979 r.

Jednak wzrost rentowności nie przekroczył majowego szczytu, więc te doskonałe dane nawet nieco pomogły bykom, bo jeśli dane są takie dobre, to i zyski spółek złe nie będą. Poza tym we wtorek rozpoczął się giełdowy miesiąca więc fundusze miały dużo świeżych kapitałów do zagospodarowania. Sesja, mimo małych zmian indeksów, była wygraną byków — mogło się przecież skończyć o wiele gorzej. Widać, że pod byle pozorem rynek znów ruszy w górę. Co prawda wczoraj kalendarium wydarzeń w USA było puste, ale oczekiwanie na posiedzenie OPEC i konferencję Intela powinno było rynkom pomóc. Pomagało Eurolandowi, gdzie inwestorzy starali się odrobić straty z wtorku.

Dla odmiany dzisiaj mamy aż za dużo wydarzeń. To znacznie utrudnia stawianie prognoz. Pozostaje mi więc jedynie omówienie możliwych reakcji rynku na poszczególne dane. Łączny ich wpływ jest niemożliwy do oszacowania. Najprostsza będzie reakcja rynków na dane o indeksie PMI, który pokaże, jaka w maju była sytuacja w sektorze usług w różnych krajach Eurolandu i w całej strefie euro. Tej reakcji po prostu nie będzie, co najwyżej zobaczymy jakieś drgnięcie na rynku walutowym.

Inwestorzy będą czekali przede wszystkim na wynik posiedzenia ECB. Wydaje się oczywiste, że stopy pozostaną bez zmian. Nie jest jedynie pewne, jaka retoryka będzie mu towarzyszyć — ważna jest nie tyle decyzja banku, ile konferencja prasowa prezesa ECB. Reakcja na każdą sugestię podwyżki stóp byłaby brutalna. To nie wyczerpuje listy dań na dzisiaj. Informacje z USA powinny pokazać sytuację w sektorze usług. Po wtorkowej reakcji na ISM w sektorze produkcyjnym już wiemy, co może zrobić rynek. Słabsze od prognoz dane zlekceważy, lepszymi się ucieszy.

Najważniejsza wydaje się dzisiejsza decyzja OPEC. Jak pamiętamy, szef organizacji obiecywał znaczne zwiększenie wydobycia, ale ma silną opozycję, sprzeciwiającą się takiej decyzji. Tylko zawieszenie limitów albo zwiększenie wydobycia znacznie powyżej 2 mln baryłek dziennie obniżyć może ceny ropy i pomóc rynkowi akcji. Każda inna decyzja wpłynie na rynek negatywnie. Przez całą sesję w USA siłę byków powinno zwiększać oczekiwania na posesyjną konferencję Intela. Ta konferencja może nadać ton początkowi piątkowej sesji w Eurolandzie. Będziemy jutro czekali także na miesięczny raport z rynku pracy w USA. W sumie mamy tyle informacji, że każdy ruch jest możliwy.

W Polsce już we wtorek wydawało się, że fundusze przyjęły ze spokojem zniżkę indeksów, ale nie porzuciły pomysłu na przedłużenie zwyżki. Wczoraj byki miały drugą szansę na przełamanie oporu technicznego. Ruch w kierunku oporu był nie do uniknięcia. Bardzo pomagał rosnący kurs KGHM (rośnie cena miedzi). Po szybkim przełamaniu oporu rynek zawrócił i nastał marazm. Nieco ponad godzinę przed końcem sesji wydawało się, że opory techniczne zostaną bez problemów na zamknięciu przełamane, ale kontratak podaży sprawił, że czekając na fixing wróciliśmy pokornie w obszar trendu bocznego.

Niepewne zakończenie i wzrost na niezbyt dużym obrocie nadal sygnalizują, że trwa korekta majowych spadków, a duży kapitał nie jest jeszcze gotowy do poważnego ataku. Trzeba czekać na ten atak, pamiętając, że nadal obowiązują sygnały kupna.