Po bardzo dobrych wynikach BZ WBK i dobrych Millennium znowu mamy bardzo optymistyczny raport kwartalny ING Banku Śląskiego. Zysk w III kw. wyniósł 234 mln zł i był o 15 proc. wyższy niż rok wcześniej.
O 14 proc. przebił oczekiwania analityków. Od początku roku bank zarobił już 711 mln zł. Raporty kwartalne mają tę cechę, że w momencie publikacji opisują historyczne zdarzenia. W przypadku ING BSK lektura daje dość klarowny obraz przyszłości banku. I tak radzi go analizować Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego.
— Bank jest dobrze przygotowany do 2014 r. Jeżeli gospodarka odbije, przyszły rok powinien być jeszcze lepszy — mówi Andrzej Powierża.
Śląski ma pod dostatkiem kapitałów — współczynnik wypłacalności na koniec III kw. wyniósł 17,3 proc. Przy bardzo konserwatywnym podejściu do wyliczeń bank prognozuje, że wpływ przepisów Bazylei III, które zaczną wchodzić w życie w przyszłym roku, wyniesie 0,7 proc. Przy solidnej bazie kapitałowej ING BSK opływa też w płynność. Rok do roku saldo, depozytów wzrosło o 21 proc. do 66 mld zł, a wskaźnik kredyty do depozytów spadł do 70 proc.
I zmniejsza się mimo dużej aktywności banku. Portfel kredytowy urósł o 8 proc. r/r i 2 proc. w stosunku do II kw. Bank sygnalizuje chęć dalszego kredytowania. Udziały banku w rynku kredytów detalicznych wzrosły na koniec III kw. do prawie 3,4 proc. Przypomnijmy, że w 2008 r. wynosiły 2 proc. Małgorzata Kołakowska, prezes ING BSK, mówi, że docelowy poziom powinien odpowiadać rynkowej pozycji banku, czyli 7-8 proc.
— Od wielu lat bank jest bardzo konsekwentny w realizowaniu strategii. Jako pierwszy wyszedł po oszczędności detaliczne, kiedy inne banki koncentrowały się na stronie kredytowej. Cierpiał z tego powodu w okresie boomu kredytowego, bardzo dobrze przygotował się natomiast do obecnej sytuacji — mówi Andrzej Powierża.
Jego zdaniem, wzmożona akcja kredytowa raczej nie powinna przełożyć się na wzrost ryzyka kredytowego. Portfel gotówkowy dopiero jest budowany, kredyty hipoteczne są dobrej jakości. Niepewność związana jest natomiast z zachowaniem kredytów korporacyjnych. Przykład PBG z 2012 r. pokazał, że jeden „strzał” może uderzyć w wynik banku.