Recesja i ostry kryzys systemu bankowego, który ugina się pod ciężarem złych długów – taki jest obecny krajobraz gospodarczy Słowenii. Rząd tego państwa jest zmuszony do wyprzedaży sreber rodowych. Jak zapowiedział podczas wizyty w Warszawie Karl Erjavec, szef słoweńskiego MSZ, pod młotek ma pójść m.in. Triglav – największy słoweński ubezpieczyciel, w którym państwo ma 60 proc. udziałów.
- Zapraszamy polskie przedsiębiorstwa, by wzięły udział w prywatyzacji. Wiemy, że PZU jest zainteresowane zakupem towarzystwa Triglav. Oczywiście będzie przeprowadzona cała procedura przetargowa, będą ogłoszone konkursy i będziemy oczekiwać na składanie ofert - mówi szef dyplomacji tego kraju.
PZU chciało już kupić Triglava w ubiegłym roku. Transakcja nie doszła jednak do skutku, bo polski ubezpieczyciel chciał mieć w spółce ponad 50 proc. udziałów.
W maju Słowenia ogłosiła pierwszy pakiet prywatyzacyjny. Zakłada on sprzedaż wszystkich państwowych udziałów w prywatyzowanych firmach. Drugi pakiet, który będzie zawierał także Triglava, ma pojawić się jesienią.
- Mamy nadzieję, że w procesie prywatyzacji znajdzie się miejsce dla PZU i polskich banków, które mają dobrą kondycję - komentuje wicepremier Janusz Piechociński.
PZU jest zainteresowane także zakupem największego chorwackiego ubezpieczyciela Croatia Osiguranje. Czeka na start procesu prywatyzacji.
Grupa Triglav to szósty pod względem wielkości ubezpieczyciel w Europie Środkowej (pierwszym jest PZU). Oprócz Słowenii działa także w Chorwacji, Bośni, Serbii, Czarnogórze i Macedonii. W ubiegłym roku grupa zebrała ponad 930 mln EUR składek i ponad 70 mln EUR zysku netto. Zatrudnia ponad 5,3 tys. pracowników.
