Niedawno pisaliśmy, jak bardzo w zrozumieniu tego, co dzieje się na rynkach, pomaga znajomość trudnych słówek z dziedziny finansów. Bez nich nie sposób przebrnąć przez giełdowe komentarze i analizy. Niestety, spośród używanych zwrotów nie wszystkie są tak samo wartościowe.
Z punktu widzenia wypowiadającego się specjalisty główną zaletą wielu sformułowań jest to, że… mądrze brzmią. Czasami trudno oprzeć się wrażeniu, że specjaliści używają ich nie po to, by coś wyjaśnić, ale by zamazać obraz, ukryć pomyłkę lub dlatego, że nie mają pojęcia, gdzie zmierza rynek. Prezentujemy listę banałów, które tylko z pozoru wyglądają na specjalistyczne słownictwo. Gdy je usłyszysz, lepiej zmienić kanał.
1 „Uważnie monitorujemy sytuację”
To ulubione wytłumaczenie tych zarządzających funduszem, którzy ponieśli duże straty na inwestycjach. Nie zmieniają składu portfela, bo liczą na odbicie od dna. Nie mają też pomysłu na nową strategię inwestycyjną. Żeby jednak klienci przypadkiem nie pomyśleli, że pobierają od nich opłaty za „nicnierobienie”, starają się pokazać swoje zaangażowanie. Jeżeli jednak ogranicza się ono do „monitorowania sytuacji”, to z takim funduszem lepiej sobie dać spokój.
2 „Rynek rośnie dzięki niskim wycenom"
Takie uzasadnienie zwykle słyszymy, kiedy indeksy odbijają po większych spadkach. Jest używane, gdy spadki wywołane były
przez złe wiadomości, a odbicie rozpoczęło się mimo zupełnego braku lepszych wieści. Tymczasem indeksy zaczęły rosnąć, bo każda przecena musi się kiedyś skończyć. Równie dobrze mogło to nastąpić dzień wcześniej, jak i trzy dni później. Niestety, rzadko który postawiony przed problemem specjalista potrafi wprost powiedzieć, że giełdowymi notowaniami często rządzi przypadek. Widzowie i czytelnicy nie lubią sytuacji, gdy wytłumaczeniem czegoś jest ślepy los.
3 „Jestem ostrożnym optymistą”
Tak mówi ktoś, kto jest optymistą, ale jednocześnie chce się zabezpieczyć przed tym, że się pomyli (ten sam efekt daje mówienie, że coś „może wzrosnąć”). Jeżeli okaże się, że rynek podąży w obstawianym przez niego kierunku, będzie mógł przypomnieć, że przecież był optymistą. Gdy rynek zachowa się dokładnie odwrotnie, niż zapowiadał, powie, że przecież był ostrożny.
4 „W długim terminie nie ma to znaczenia”
W ten sposób mówiący próbuje umniejszać zagrożenia, przed jakimi stoi gospodarka i rynki. Przykładem takiego niekorzystnego scenariusza mogłoby być ewentualne wyjście Grecji ze strefy euro. Kto twierdzi, że nie należy skupiać się na takich „drobnostkach”, zapomina o tym, jak mocno takie zdarzenie mogłoby wstrząsnąć rynkami. Instytucje finansowe mogą ponieść bolesne straty, co ograniczy ich skłonność do finansowania gospodarki. Przestraszeni informacjami o kryzysie konsumenci przestaną sięgać do kieszeni, a to nie pozostanie bez wpływu na koniunkturę w następnych kwartałach. W takim wypadku funduszom może zająć wiele miesięcy, zanim odrobią straty z towarzyszącej zawirowaniom przeceny. Te, które kierowały się ryzykowną strategią lub dobrały niewłaściwe spółki do portfela, mogą stracić tak dużo, że do odrobienia strat może nie wystarczyć nawet powrót dobrej koniunktury.
5 „Gotówka czeka z wejściem na rynek”
To argument mający przekonać słuchającego, że nadchodzą zwyżki. Mało jednak wnosi do analizy rynkowej sytuacji. Wszystko dlatego, że zawsze jest jakiś kapitał, który może zostać zainwestowany.
6 „Pogarszający się sentyment”
To sformułowanie użyteczne wtedy, gdy komentator za żadną cenę nie chce wyjść na kogoś, kto nie wie, dlaczego indeksy spadły. Niestety ani nie jest poprawne językowo (to kalka z angielskiego, gdzie to słowo oznacza odczucia rynkowych graczy), ani nie wnosi zbyt wiele do rozważań.
7 „Selektywny dobór spółek"
To zalecenie pojawia się zawsze wtedy, gdy ktoś uważa, że cały rynek pójdzie lekko w dół lub — w najlepszym wypadku — ugrzęźnie. W takiej sytuacji na plus zdoła wyjść zaledwie niewielka część notowanych spółek. Problem w tym, że i ta rada może wyjść bokiem inwestorowi, który ją słyszy. Skoro rynek będzie zniżkował, szanse na wybór akurat tych spółek, które jako jedne z nielicznych pójdą do góry, są ograniczone.