PAP: Białostockiej prokuraturze nie udało się wykryć sprawców sabotażu w miejscowej Hucie Szkła "Biaglass" i sprawę umorzono. Kilka miesięcy temu ktoś wrzucił do pieca hutniczego kawałki metalu, co spowodowało obniżenie jakości wyrobów i duże straty finansowe.
Sabotaż miał miejsce, ale sprawców nie udało się ustalić i z tego powodu postępowanie zostało umorzone - poinformowano w środę w Prokuraturze Okręgowej w Białymstoku.
Akt sabotażu odkryli pracownicy huty, którzy przyszli do pracy po przerwie świątecznej w styczniu br. Do pieca, w którym w ciągu doby wytapia się około 7-8 ton szkła, ktoś rzucił kawałek metalu, co na wyrabianych w hucie oprawach szklanych powodowało zielone smugi. Wyroby te nie nadawały się do sprzedaży.
Metal udało się usunąć dopiero po przerwaniu produkcji i spaleniu go przez dostarczenie do pieca tlenu. W wyniku przerw w produkcji i czasowego obniżenia jej jakości "Biaglass" stracił ok. 400 tys. zł.
W śledztwie wszczętym po otrzymaniu zawiadomienia od dyrekcji zakładu ustalono, że nieznani sprawcy wrzucili do wanny, z której pobierane jest płynne szkło, 10-20 kilogramów metalowego złomu.
Wykluczono przypadek, bo złom został wrzucony półtora metra od brzegu wanny, nie wchodzi również w grę wrzucenie jakiegoś narzędzia.
Gdy w styczniu "Biaglass" zawiadomił prokuraturę, szefowie spółki przypominali podobne zdarzenie w drugim, wcześniej używanym w "Biaglassie" piecu. Tam też były problemy z jakością wyrobów. Po rozbiórce pieca na jego dnie znaleziono trzy żeliwne pierścienie.