Duński producent kultowych klocków odnotował wzrost przychodów o 1 proc. w ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku do 27,4 mld koron duńskich, czyli ok. 4 mld USD. Sprzedaż konsumencka wzrosła o 3 proc. w ciągu pół roku.
Firma nie była jednak odporna na presję makroekonomiczną, w szczególności wyższe koszty materiałów, transportu i energii. Zysk netto za pierwszą połowę roku wyniósł 5,1 mld koron duńskich, czyli ok. 742 mln USD, co oznacza spadek o 17 proc. w porównaniu z tym samym okresem w 2022 r. Koszty surowców były głównym wydatkiem firmy, jednak prezes Niels Christiansen oczekuje, że spadną w przyszłości.
Nowe zakłady produkcyjne
Lego zrównoważyło również koszty wysyłki umieszczając zakłady produkcyjne w pobliżu kluczowych rynków - np. USA utrzymują zabawki z fabryki w Meksyku. W ciągu dwóch lat powstanie nowy zakład w stanie Wirginia, co dodatkowo odciąży firmę.
“To co mnie cieszy, to fakt, że w dalszym ciągu górujemy w branży. Dobrą rzeczą dla nas jest fakt, że każdego roku w ciągu ostatnich czterech czy pięciu lat wyprzedzaliśmy rynek o 10 punktów procentowych. Oznacza to, że konsekwentnie przejmowaliśmy w nim udział i co ważne, ten trend dalej trwa” - ocenił Christiansen.
Dobre czasy dla branży się skończyły
Rywale firmy, tacy jak Mattel, Hasbro, Funko i Jakks Pacific, zmagają się obecnie z dwucyfrowymi spadkami przychodów i sprzedaży. To skutek rosnących cen i obaw konsumentów związanych z coraz gorszą sytuacją gospodarczą na całym świecie.
W ciągu ostatnich dwóch lat odnotowywali ogromne zyski dzięki pandemii Covid-19, ponieważ rodzice szukali sposób na zajęcie swoich pociech w trakcie lockdownów.