Stadionowe rozgrywki w Onico

Prawnicy i akcjonariusze Onico tak się kiwali pod stadionem Legii, że dziś nie wiadomo, która z dwóch rad nadzorczych jest właściwa. Kto kogo wykiwał — okaże się 12 listopada

Przeczytaj, na czym polega konflikt w Onico:

  • W jaki sposób jego areną stał się stadion warszawskiej Legii
  • Jaki związek z Onico ma Pamela
  • Jakie pomysły na uzdrowienie firmy mają akcjonariusze

 

Jeszcze późną wiosną Onico kojarzyło się z handlem paliwami, bo było w tym dobre, i z siatkówką, bo było w tym jeszcze lepsze. Notowana na NewConnect firma chwaliła się zyskiem, a jej klub, Onico Warszawa, był wicemistrzem Polski w siatkówce. Czas te skojarzenia pożegnać. Walcząca o przeżycie spółka zredukowała działalność do gazu, a z siatkówki wycofała się całkowicie. Karty w firmie rozdają dziś prawnicy i specjaliści od trudnych aktywów (ang. distressed assets), a areną ich walki jest sąd rejestrowy, prokuratura i… stadion warszawskiej Legii.

Pamela i pamiątki

Zacznijmy od Legii. W czasach świetności Onico zdecydowało się na wynajem loży VIP na stadionie warszawskiego klubu piłkarskiego. Umowy pewnie nie przedłuży, ale prawo do loży wciąż ma. Organizuje w niej walne zgromadzenia akcjonariuszy. Jedno z walnych, zwołane na 25 września 2019 r., zaowocowało zabawą w chowanego na parkingu i w lożach Legii. Konsekwencje dla spółki nie są jednak zabawne. Oddajmy głos Andrzejowi Kociubińskiemu, prezesowi Onico od początku września, a od połowy sierpnia — członkowi zarządu. Przedstawia się jako menedżer wyspecjalizowany w zarządzaniu spółkami w kłopotach.

— Pod koniec sierpnia zarząd zwołał walne zgromadzenie na 25 września. Miało się odbyć na stadionie Legii w loży VIP nr 16. Okazało się jednak, że to niemożliwe — klub poinformował, że loża będzie wtedy niedostępna z powodu prac związanych z targami.Ostatecznie zarząd zgodnie z prawem podjął decyzję o odwołaniu NWZA i zwołaniu go w nowym terminie — 12 listopada — mówi Andrzej Kociubiński.

Mimo że walne odwołano, 25 września prezes pojechał na Legię. Twierdzi, że dalej niż na parking się nie dostał.

— Na wszelki wypadek udałem się na Łazienkowską, by upewnić się, czy omyłkowo nie pojawi się któryś z akcjonariuszy. Pracownik ochrony potwierdził na miejscu, że loża nr 16 jest niedostępna. Wracając do samochodu, spotkaliśmy przedstawiciela spółki Pamela [producenta rajstop, który ma 9,27 proc. kapitału Onico — red.]. Powiedział, że wie o odwołaniu walnego i idzie kupić pamiątki w klubowym sklepie. Po kilkunastominutowej rozmowie wszyscyudaliśmy się do swoich samochodów — relacjonuje prezes Onico. Dwie godziny później — twierdzi Andrzej Kociubiński — nieoczekiwanie przyszedł mejl od Jarosława Kołkowskiego, radcy prawnego reprezentującego Lartiq TFI (dawny Trigon TFI, który ma 32 proc. akcji Onico).

— Informował, że walne rzekomo wybrało nową radę nadzorczą. Dzień później pojawił się też nadany przez niego komunikat m.in. o tym, że odbyło się posiedzenie rzekomo „nowo wybranej rady nadzorczej”, na której zdecydowano o odwołaniu mnie z funkcji prezesa. Takie działanie całkowicie paraliżuje aktywność i świadczy o złych intencjach osób uczestniczących w tym bezprawnym procederze — mówi prezes Onico.

Loża pod ochroną

Zapytaliśmy Jarosława Kołkowskiego, reprezentującego pięć funduszy Lartiq, o wydarzenia z 25 września. Wspomina je inaczej.

— Na odwołanie walnego zgromadzenia prezes Onico nie miał zgody akcjonariuszy, nie podał też powodu odwołania — mówi Jarosław Kołkowski.

Dlatego — jak twierdzi — 25 września stawił się z notariuszem w miejscu wskazanym w dokumentach, czyli w loży nr 16 na stadionie Legii.

— Przybył także pełnomocnik firmy Pamela. Przekazał, że na dole znajduje się prezes Andrzej Kociubiński z prawnikiem, a ochrona na polecenie pana Kociubińskiego nikogo nie wpuszcza.

Wygląda więc na to, że to pan Kociubiński usiłował uniemożliwić odbycie prawidłowo zwołanego zgromadzenia. Nie był na nim obecny z własnej woli — mówi Jarosław Kołkowski.

Potwierdza, że walne zgromadzenie powołało nową radę nadzorczą, a następnie rada odwołała prezesa.

— Szukamy teraz odpowiedniej osoby na to stanowisko. Musi to być osoba kompetentna, uczciwa i respektująca prawa wszystkich akcjonariuszy — podkreśla przedstawiciel funduszy Lartiq.

Co na to inni akcjonariusze? Tomasz Turczyn, twórca Onico, który poprzez Capitale Tre kontroluje 40,77 proc. akcji firmy, nie zdecydował się na rozmowę z „PB”. Według Jarosława Kołkowskiego prezes Andrzej Kociubiński jest jego nominatem. Ireneusz Raczyński, prezes Pameli, nie odpowiedział na nasze pytania i poprosił o kontakt w drugiej połowie października. Jeśli zaś chodzi o Legię, to usłyszeliśmy, że sprawa Onico wywołała w klubie zamieszanie i trwa przeglądanie zapisu kamer.

„Część opisanych powyżej zdarzeń została uwieczniona na monitoringu stadionu, a ten został zabezpieczony” — czytamy w udostępnionym nam przez Onico oświadczeniu Legii.

Walne odwoływalne?

Kto ma rację, która rada nadzorcza jest właściwa, czy uchwały z 25 września mają moc? O komentarz poprosiliśmy cztery renomowane kancelarie prawne, ale po kolei nam odmawiały ze względu na zaangażowanie w sprawy związane z Onico. Zleceń związanych z tą spółką najwyraźniej nie brakuje.

— Nie ośmieliłbym się odwoływać walnego w spółce publicznej — słyszymy od partnera jednej z tych kancelarii, niezaangażowanego, jak twierdzi, w spór z akcjonariuszem Onico. Nasz rozmówca mówi, że przepisy odwoływania walnego w spółce akcyjnej (a taką jest Onico) nie przewidują. Podobną opinię ma Jarosław Kołkowski. Podkreśla, że od marca obowiązują znowelizowane przepisy regulujące kwestię odwoływania walnych zgromadzeń, ale tylko w spółkach z o.o.

— O spółkach akcyjnych nie mówią nic. To oznacza, że ustawodawca w sposób przemyślany nie wprowadził dla nich regulacji — uważa Jarosław Kołkowski.

— Odwołanie walnego odbyło się z blisko tygodniowym wyprzedzeniem, a zainteresowani zostali o tym skutecznie poinformowani — tak słuszność swojej decyzji uzasadnia tymczasem prezes Onico.

Konflikt na piśmie

Żadna z osób powołanych do rady 25 września nie próbowała przejąć kontroli nad siedzibą Onico. Nikt nie próbował też zablokować wejścia Andrzejowi Kociubińskiemu. Obie strony piszą pisma do sądu rejestrowego, wspominają też o wnioskach do prokuratury.

— Mamy tu niewątpliwie do czynienia z uzasadnionym podejrzeniem próby przeprowadzenia wrogiego przejęcia — uważa Andrzej Kociubiński.

Jarosław Kołkowski przekonuje zaś, że prezes Kociubiński „nie daje rękojmi prowadzenia działalności w sposób legalny i transparentny”.

— Już cztery dni po powołaniu pan Kociubiński jednoosobowo, bez konsultacji z drugim członkiem zarządu, dokonał rozporządzeń majątkiem spółki, których zasadność budziła wątpliwości — twierdzi Jarosław Kołkowski.

Co do jednego strony są zgodne — niejasności w sprawie władz spółki rozwieje walne zwołane na 12 listopada. Tomasz Turczyn, czyli większościowy akcjonariusz, przyjdzie i zagłosuje jak zechce.

— Trudno powiedzieć, jakie uchwały podejmie walne zwołane na 12 listopada. Mamy nadzieję, że do tego czasu uda się przynajmniej przeprowadzić analizę działalności Onico z pomoca rewidenta do spraw szczególnych — mówi Jarosław Kołkowski.

Dwa terminale

W sądzie leżą wnioski o sanację i upadłość Onico. Z naszych rozmów z Andrzejem Kociubińskim i Jarosławem Kołkowskim wynika, że pomysły na uzdrowienie firmy mają odmienne. Andrzej Kociubiński chce postawić na gaz.

— Widzimy dobrą koniunkturę w gazie, mamy też odpowiednią strategię. Terminale należące do grupy — kolejowy w gminie Narewka, w pobliżu przejścia granicznego z Białorusią, i morski w Gdyni — oferują przeładunek, rozładunek i magazynowanie gazu propan-butan. Są cenne z punktu widzenia rynku obrotu paliwami w Polsce, bo są w stanie obsłużyć ok. 20 proc. transferu LPG do naszego kraju — mówi Andrzej Kociubiński.

Jarosław Kołkowski myśli natomiast o inwestorze.

— W czasie spotkań z panem Turczynem rekomendowaliśmy pozyskanie inwestora dla Onico. Istniała możliwość podjęcia rozmów z kilkoma funduszami private equity. Ostatecznie jedyną firmą, z którą pan Turczyn podjął jakiekolwiek rozmowy, okazała się firma Eneris — mówi Jarosław Kołkowski.

Eneris, należący do Artura Deli, to firma inwestująca w usługi zagospodarowania odpadów. O swoich intencjach wobec Onico nie mówi nic. — Nie udzielamy informacji na temat transakcji nabycia akcji Onico przez Eneris, ponieważ jest ona objęta obowiązkiem zachowania poufności — przekazało nam biuro prasowe firmy.

Kluczowa wierzytelność

Andrzej Kociubiński do kwestii inwestora podchodzi tymczasem z dystansem.

— To Trigon [obecnie Lartiq — red.] przyprowadził do spółki fundusz Eneris, który początkowo deklarował, że zainwestuje w spółkę. Niestety były to deklaracje bez pokrycia. Eneris ani nie był w stanie wyłożyć własnych środków, ani nie przekonał żadnego z banków finansujących Onico. Nikt nie uznał go za wiarygodnego inwestora — twierdzi Andrzej Kociubiński.

Zastanawia się też, czy Eneris nie wolałby przejąć Onico kuchennymi drzwiami.

— Słyszałem, że ING chce sprzedać wierzytelność zabezpieczoną majątkiem Onico Gaz, wartą 10 mln zł. Mamy informacje wskazujące na to, że chętny jest Eneris. Negocjujemy z bankiem, by do tego nie dopuścić. W tej chwili zakup takiej wierzytelności to łatwy sposób na przejęcie kontroli nad terminalami w Gdyni i Narewce. Tymczasem grupę można jeszcze uratować — przekonuje prezes Onico.

Początek końca

O Onico zrobiło się głośno na początku lipca. Po zaskakująco słabych wynikach i zastrzeżeniach audytora kilka banków wstrzymało finansowanie spółki, co skłoniło obligatariuszy do zażądania wykupu wartych kilkanaście milionów złotych obligacji. W zarządzie i radzie nadzorczej ruszyła karuzela kadrowa, a drzwi za odchodzącymi menedżerami ledwo się zamykały. Na początku sierpnia pojawiły się pierwsze wnioski o upadłość i sanację Onico. Decyzji sądu wciąż nie ma.

— Firma zbytnio oddaliła się od swojej podstawowej działalności. Za dużo energii poświęcano na projekty, w których nie było wystarczających kompetencji — diagnozuje prezes Andrzej Kociubiński, który pracuje w Onico od połowy sierpnia.

Przypomnijmy: w raporcie rocznym firmy za 2018 r. audytor zwrócił uwagę na znaczące sumy (prawie 10 mln zł), które firma zaangażowała w rozwój klubu siatkarskiego. Jego uwagę przykuła też kosztowna inwestycja Onico w Turcji.

— Lartiq TFI, w imieniu reprezentowanych funduszy, wysłało pismo do zarządu Onico zawierające szereg pytań dotyczących finansów spółki i inwestycji niezwiązanych z działalnością podstawową. Do dzisiaj fundusze nie otrzymały odpowiedzi na te pytania — podkreśla z kolei Jarosław Kołkowski reprezentujący fundusze Lartiq, które są akcjonariuszem Onico.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Magdalena Graniszewska

Polecane