Stalexport ucieka z Huty Gliwice
Giełdowy holding ma już prawdopodobnie dosyć dokładania do hutnictwa
KONIEC Z HUTNICTWEM: Ryszard Harhala, szef Stalexportu, pod koniec listopada zdecyduje, czy sprzedać gliwicką hutę. fot. ARC
Katowicka spółka Stalexport, która kontroluje około 17 proc. udziałów w Hucie Gliwice, podwyższy kapitał huty. Zrobi to jednak tylko po to, by natychmiast ją sprzedać.
W końcu listopada Stalexport podejmie decyzję o sprzedaniu huty Gliwice, bo dość ma już inwestowania w hutnictwo. Pieniądze Stal- export ulokuje w budowie autostrad i telefonii komórkowej. Spółka na pewno też nie jest już zainteresowana kupnem Huty Łabędy.
— Planujemy podwyższenie kapitału w Hucie Gliwice i zastanawiamy się nad jej sprzedaniem — mówi Zbigniew Obarzanowski, dyrektor ds. obsługi władz spółki Stalexport.
W zamian za redukcję długów huty, Stalexport zwiększy swój udział w kapitale akcyjnym gliwickiej firmy z 17 do około 80 proc. Sam Stalexport twierdzi, że posiada jedynie 3 proc. akcji, bo resztę przejęły za długi banki.
— Ostateczną decyzję o sprzedaniu udziałów Huty Gliwice podejmiemy pod koniec listopada. Dopiero wtedy poinformujemy o wysokości podwyższenia kapitału w zakładzie — dodaje Alicja Rajtar ze Stalexportu.
Kupiec na dniach
Przedsiębiorstwo z Gliwic jest już pewne, że nie będzie należeć do firmy z Katowic.
— Stalexport zgodnie z zapisami ugody musi podwyższyć nasz kapitał, a potem natychmiast zostaniemy sprzedani. To kwestia kilku tygodni. Już prowadzimy rozmowy z potencjalnymi inwestorami zagranicznymi, z producentami z branży sprzętu dla kolei — twierdzi Józef Kobic, prezes Huty Gliwice.
Gliwicki zakład wytwarza wyroby dla kolei, przede wszystkim koła do pociągów. Spółka twierdzi, że przy obecnych możliwościach produkcyjnych nie powinna produkować takiego asortymentu.
Chcą 188 mln zł
Huta Gliwice liczy, że potencjalni inwestorzy dadzą jej 188,6 mln zł (55 mln USD) na inwestycje w produkcję.
— Potrzebujemy 50 mln USD na inwestycję w produkcję koła kolejowego. Mamy dobrą technologię, ale brak nam pieniędzy na maszyny. Myślę, że otrzymamy je jeszcze w tym roku od potencjalnych zagranicznych partnerów — dodaje Józef Kobic.
Bedą zwolnienia
Gliwicka spółka potrzebuje też pieniędzy na restrukturyzację zatrudnienia. W hucie pracuje teraz 700 osób, a docelowo zakład zatrudni 300 pracowników.
— Około 10 proc. załogi zredukujemy w drodze zwolnień grupowych, a resztę przeniesiemy do spółek zależnych — tłumaczy prezes gliwickiej spółki.
Wyniki złe i tajne
Huta Gliwice odmawia podania wyników finansowych.
— Nasze wyniki są bardzo złe, ale finalizujemy już ugodę z bankami. Ponadto, po zainwestowaniu w produkcję, spodziewamy się poprawy. Dodam tylko, że nasze roczne przychody sięgają średnio około 50 mln zł — mówi Józef Kobic.
Huta Gliwice jest spółką wierzycieli. Oprócz Stalexportu, udziały w przedsiębiorstwie mają też PGNiG — 20 proc. i Skarb Państwa — 20 proc.