Stolica liczy, że rynek będzie rósł

Krzysztof Kluska
opublikowano: 2002-12-04 00:00

Organizatorzy imprez wystawienniczych w Warszawie dosyć zgodnie twierdzą, że rok 2003 będzie lepszy niż 2002. Liczą, że ożywienie branży reklamowej przełoży się na liczbę wystawców na imprezach targowych w stolicy. Nie podają jednak szacunków ilościowych ani cenowych. Niewielu też planuje organizację nowych wystaw, tłumacząc się zbyt dużym ryzykiem.

— W Polsce kryzys bardzo mocno odbił się na rynku wystawienniczym. U naszych sąsiadów w Czechach, na Słowacji czy w Rosji, rynek nie odczuł aż tak załamania. Tam targi przeżywają obecnie prawdziwy boom — mówi Sławomir Majaman, dyrektor Biura Reklamy.

Co ciekawe, pogorszenie sytuacji może w dalszej perspektywie przynieść spore korzyści.

— Z kalendarza wypadło kilka imprez, które były robione na siłę, a rynek ich nie potrzebował. Powinno się również pojawić kilka nowych wystaw, ponieważ pojawiają się nowe branże — dodaje Sławomir Majman.

— Trudno liczyć na zwiększenie liczby wystawców w takich branżach jak budownictwo, ponieważ sytuacja w tym segmencie jest zła, a firmy nie mają po prostu pieniędzy na targi i promocję — tłumaczy Agnieszka Potęga z Międzynarodowych Targów Polska.

Zupełnie inaczej jest na przykład w turystyce.

— Liczymy, że w przyszłym roku na targach Wiatr i Woda pojawi się ponad 200 wystawców. To naprawdę niezły wynik. W 2002 r. było ich 180 — mówi Maciej Chylak z firmy Doram, organizującej tę imprezę.

Powody kryzysu są również inne — pozabiznesowe.

— Po co wydawać pieniądze na targi i promocję skoro otrzymywanie zleceń czy zamówień w niektórych dziedzinach gospodarki i tak nie zależy od wizerunku firmy — dodaje Sławomir Majman.