Wyznaczenie Kazimierza Marcinkiewicza na kandydata na premiera z ramienia PiS sugeruje, iż nowy centroprawicowy układ polityczny w Polsce będzie trwały, polityka gospodarcza koalicji PiS-PO rozsądna, a polityka zagraniczna o zabarwieniu nacjonalistycznym - sądzą analitycy amerykańskiego ośrodka badawczego Stratfor.
Wyznaczenie Kazimierza Marcinkiewicza na kandydata na premiera z ramienia PiS sugeruje, iż nowy centroprawicowy układ polityczny w Polsce będzie trwały, polityka gospodarcza koalicji PiS-PO rozsądna, a polityka zagraniczna o zabarwieniu nacjonalistycznym - sądzą analitycy amerykańskiego ośrodka badawczego Stratfor.
"Wprawdzie Marcinkiewicz w żadnym razie nie jest bliski PO, ale jego nominacja odsuwa na bok najbardziej kontrowersyjną kwestię w stosunkach obu partii - zakres i charakter reform gospodarczych w Polsce. Marcinkiewicz będzie pełnił funkcję strefy buforowej dla najbardziej nieprzyjaznych rynkowi propozycji PiS" - czytamy w komentarzu.
Eksperci wyciągają stąd wniosek, iż koalicja PiS-PO okaże się trwała przynajmniej w dającej się przewidzieć przyszłości.
"Nominacja Marcinkiewicza usuwa największe źródło napięć między obu partiami i umożliwia im współpracę w ustanowieniu nacjonalistycznej i twardej polityki zagranicznej" - dodają analitycy Stratfora.
W ich ocenie kandydatura Marcinkiewicza jest kompromisem, na który PiS poszedł wobec PO, ale oznacza również, iż PiS, jako dominująca partia w centroprawicowym rządzie, najprawdopodobniej zechce zatrzymać dla siebie MSZ, a w każdym razie zachować wpływ na kształtowanie polityki zagranicznej.
Będzie to szczególnie ważne, jeśli w wyborach prezydenckich zwycięży Donald Tusk - kontrkandydat Lecha Kaczyńskiego - ponieważ prezydent ma pewne prerogatywy w polityce zagranicznej.
Wyznaczając Marcinkiewicza PiS poszedł w swoim odczuciu na ustępstwo wobec PO w kwestii polityki gospodarczej, a zatem będzie oczekiwał, iż PO nie będzie chciała dla siebie wyłączności w polityce zagranicznej - twierdzi ośrodek Stratfor.
Analitycy zauważają, że ustępujący prezydent Aleksander Kwaśniewski nie ma obaw co do polityki gospodarczej koalicji PiS-PO, gdyż - jak się wyraził - "będzie w dobrych rękach". Kwaśniewski zaapelował równocześnie o to, by nowy rząd był "ostrożny i dyplomatyczny" w polityce zagranicznej.
Andrzej Świdlicki